Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hieny cmentarne za kratkami

Agnieszka Tarczykowska, 14 czerwca 2006 r.
Dwóch mieszkańców Nowogardu okradało miejscową nekropolię. Wyrywali elementy ozdobne nagrobków wykonane z metali kolorowych. Wchodzili też do grobowców, aby ograbić nieboszczyków z kosztowności.

Fala kradzieży na cmentarzu w Nowogardzie miała miejsce w marcu ubiegłego roku. Pisaliśmy o tym w "Głosie". Ginęły krzyże, litery, cyfry oraz inne elementy ozdobne. W ten sposób złodzieje zniszczyli kilkadziesiąt nagrobków. Jednak dopiero po ich schwytaniu policjanci dowiedzieli się o najgorszym.

Szokujące wyznania

- Normalnemu człowiekowi trudno w to uwierzyć - zapewnia nadkomisarz Wiesław Ziemba, oficer prasowy goleniowskiej policji. - Z wyjaśnień podejrzanych wynika, że aby dostać się do złota i innych kosztowności podważali specjalnym hakiem płyty nagrobne. Zapalali znicz i przyświecając nim sobie wchodzili do wnętrza grobu. Otwierali trumnę i przeszukiwali zmarłego. Kiedy okazało się, że w trumnie jest woda, sznurem związali nieboszczykowi nogi i wyciągali go na zewnątrz. Gdy zorientowali się, że nie ma żadnych kosztowności, wkładali zwłoki z powrotem. A kiedy ciało nieboszczyka, po otwarciu trumny, znajdowało się w dalekim rozkładzie, dawali spokój.

Trudno zliczyć

Do tej pory nie wiadomo, ile tak naprawdę okradziono grobów. Policja zabezpieczyła około 40 krzyży i około stu liter oraz cyfr.

- Przedmioty zostały częściowo zniszczone, połamane, a pojedyncze litery pochodzą z różnych nagrobków - mówi Ziemba. - Sami złodzieje także nie pamiętają dokładnie, ile grobów okradli. Te rzeczy, które odzyskaliśmy to też nie wszystko. Wiemy, że podejrzani próbowali przetopić sporą część metalowych elementów. Przedmioty przetapiali w domowym piecu i uzyskali kulę o wadze około 20 kg. Nie mogli tego potem sprzedać, bo punkt skupu nie przyjął towaru, uznając go za bezwartościowy zgorzel. Podejrzani pozbyli się stopu wyrzucając go na hałdę w skupie.

Pozostałego towaru nie próbowali sprzedać. Paserzy i podejrzani bali się, bo sprawa została nagłośniona. Policja w ubiegłym roku umorzyła dochodzenie.

- Nie było punktów zaczepienia, a skradzione rzeczy nie pojawiały się na rynku. Jednak cały czas prowadziliśmy czynności, które wreszcie przyniosły oczekiwany efekt - zapewnia nadkomisarz Ziemba.

Kradli by kupić narkotyki

Jeden ze sprawców, 20-latek Krzysztof Dz., zdradził nam, że okradał cmentarz, bo potrzebował pieniędzy na narkotyki. Uczył się w liceum zaocznym. Nigdy nie pracował.

- Miałem potem wyrzuty sumienia, chciałem nawet iść do spowiedzi. Byłem pod wpływem narkotyków. Pamiętam jednak zimny strach, kiedy wchodziłem do grobowca. Teraz żałuję bardzo. Nie planowaliśmy tego. To był impuls, taki głupi pomysł rzucony nagle, żeby zdobyć pieniądze na kolejne działki - powiedział "Głosowi".

Krzysztof Dz. został osadzony w policyjnym areszcie. Drugi z podejrzanych, 22-letni Piotr N., przebywa już w zakładzie karnym. Odbywa karę za inne przestępstwa. Obu nowogardzianom grozi kara pozbawienia wolności do ośmiu lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński