Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Handlowiec kontra burmistrz Recza

Marek Rudnicki
- Mieszkam poza Reczem i nie znam nikogo w magistracie i może dlatego jestem traktowana przez burmistrza, jak uciążliwy natręt, a nie petent w tym dobrym, przedwojennym znaczeniu - opowiada o swoich perypetiach Mariola Ebertowska, której władze miasta wymówiły dzierżawę terenu pod sklepem.
- Mieszkam poza Reczem i nie znam nikogo w magistracie i może dlatego jestem traktowana przez burmistrza, jak uciążliwy natręt, a nie petent w tym dobrym, przedwojennym znaczeniu - opowiada o swoich perypetiach Mariola Ebertowska, której władze miasta wymówiły dzierżawę terenu pod sklepem.
Na ulicy Środkowej w samym centrum Recza funkcjonują sklepy. Dwa z nich jeszcze sprzedają, jeden już zawiesił działalność.

Burmistrz sprzedał teren, na którym stoją sklepy, developerowi. ten chce wybudować tam kamieniczki. Jeden z właścicieli sklepu oddał burmistrza do sądu.

- Dostałam pozwolenie budowlane na remont generalny sklepu - opowiada Mariola Ebertowska, która sprawę skierowała przeciwko burmistrzowi do sądu. - Nikt wówczas w mieście nie poinformował mnie, że wkrótce będę musiała się wynosić. Zrobiłam więc remont na darmo.

- To nie jest prawda - ripostuje burmistrz Józef Romanowski. - Plany budowy budynku istniały już za poprzedniego burmistrza. Sprawa ich zrealizowania była tylko kwestią czasu.

Mieszkańcy chcą kamienic

Przetarg na teren odbył się 4 lipca 2008 r. Wcześniej w Reczu zorganizowano spotkanie z mieszkańcami na temat przyszłej budowy. Projekt został przez mieszkańców przyjęty z dużym uznaniem. Powtarzano, że najwyższy czas, by rynek był zabudowany kamieniczkami, a nie sklepikami.

Gdy w kwietniu poinformowano właścicieli, że będą musieli przenieść się na nowe miejsca, pani Mariola zawiesiła działalność.

Oni mogli jeszcze handlować

- W tym samym czasie dwaj właściciele dostali przedłużenie dzierżawy - opowiada. - Ja zostałam na lodzie, bo nikt w urzędzie nie powiadomił mnie, że istnieje taka możliwość. Poniosłam więc ewidentną stratę. Od kilku miesięcy pozbawiona jestem dochodu.

- To też nie tak - twierdzi burmistrz. - Właściciele dwóch sklepów przyszli do mnie z pytaniem, czy od razu trzeba się przenosić. Pani Ebertowska tego nie zrobiła. Ponadto znając jej sytuacje materialną i rodzinną, zaproponowałem przeniesienia tymczasowego sklepiku na teren sąsiedniej działki.

- Burmistrz powiedział, że skoro mój sklep jest moją własnością, to zostanie przeniesiony z centrum na boczną ulicę Tylną. Mój sklep jest z drewna, nie nadaje się do takich przeprowadzek. Po prostu konstrukcja tego nie wytrzyma. Burmistrz nie chce słyszeć również o odszkodowaniu za sklep.

Chciała odszkodowania

Pani Mariola zwróciła się do burmistrza o odszkodowanie. Dostała odpowiedź, że nie ma żadnych podstaw. Zdesperowana oddała sprawę do sądu przeciwko burmistrzowi o odszkodowanie za poniesione straty. Rozprawa odbędzie się prawdopodobnie we wrześniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński