Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwiazda Zagłębia: "mecz z Pogonią był naszym najsłabszym"

Michał Bartnicki
Szymon Pawłowski (z lewej) nie wspomina dobrze wizyty w Szczecinie jesienią. Jego Zagłębie przegrało 0:4 z Pogonią.
Szymon Pawłowski (z lewej) nie wspomina dobrze wizyty w Szczecinie jesienią. Jego Zagłębie przegrało 0:4 z Pogonią. Andrzej Szkocki
- Mamy za sobą sporo pracy podczas okresu przygotowawczego i wierzę, że nie powtórzymy błędu z jesieni. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy u siebie nie zdobyli trzech punktów - zapowiada Szymon Pawłowski, skrzydłowy Zagłębia Lubin przed meczem z Pogonią Szczecin.

- Jak wspomina pan mecz inauguracyjny z Pogonią w Szczecinie?

- Był to falstart z naszej strony. Mam nadzieję, że koledzy z zespołu nie rozpamiętują tego spotkania. Ja staram się tego nie robić. Mamy za sobą sporo pracy podczas okresu przygotowawczego i wierzę, że nie powtórzymy błędu z jesieni. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy u siebie nie zdobyli trzech punktów. Ważne jest dla nas, abyśmy dobrze rozpoczęli tę rundę.

- Zlekceważenie, dekoncentracja czy raz na kilkanaście kolejek zdarza się taka ekstraklasowa wpadka?

- Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć. To było nasze najsłabsze spotkanie w tamtej rundzie, choć kandydatów do tego miana było kilku. Jesienią graliśmy bardzo słabo. Musieliśmy się szybko podnieść. Nie jest łatwo znaleźć jedną przyczynę naszej słabej postawy, bo długo się zbieraliśmy w sobie.

- Rozmawialiśmy "na gorąco" po tamtym spotkaniu i mówił pan: "Zagraliśmy katastrofalnie, bardzo słabo. Kontry Pogoni nas zniszczyły". Nadal potwierdza pan te słowa?

- Nic dodać, nic ująć. Zagraliśmy bardzo słaby mecz. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że pierwsza połowa nie wyglądała tak źle. Edi Andradina strzelił bramkę z rzutu wolnego, ale my również mieliśmy szanse na zdobycie gola. Najbardziej boli mnie to, że w prosty sposób daliśmy sobie strzelić kolejne bramki w drugiej połowie. Mogliśmy się ich w łatwy sposób ustrzec
.
- Uderzył pan w sedno sprawy, bo gra Zagłębia wcale nie wyglądała tak źle, jakby wskazywał na to wynik.

- W pierwszej połowie tak było. W drugiej części meczu rzuciliśmy wszystko na jedną kartę, bo chcieliśmy odrobić wynik. Może to był błąd, bo piłkarze Pogoni zaczęli grać z kontry.

- Przed meczem w Szczecinie kibice zastanawiali się nad formą Zagłębia, bo wiosna poprzedniego sezonu w waszym wykonaniu była bardzo dobra, sparingi również.

- Sparingi to nie ta sama ranga pojedynku, co mecz ligowy. Spotkania przygotowawcze do sezonu rządzą się swoimi prawami, a pojedynki inauguracyjne to wielka niewiadoma.

- Czy wracaliście później do tego pojedynku z Pogonią? Dyskutowaliście o tym przy okazji następnych potyczek ligowych?

- Mieliśmy analizę, ale później odcięliśmy się od tego grubą kreską. Najgorsze, co piłkarz może zrobić, to rozpamiętywać spotkanie sprzed tygodni czy miesięcy.

- Serwis weszlo.com zadał pytanie: "Kto się przebudzi?" odnośnie tego sezonu i redaktorzy wskazali pana. Chyba jest w tym trochę prawdy.

- Liderów w drużynie jest kilku. Musimy stać się zgranym zespołem, bo jeśli tylko paru z nas będzie grało dobrze, to nie możemy liczyć na to, że regularnie będziemy zdobywać punkty. Im więcej spotkań mieliśmy za sobą, tym lepiej graliśmy. Cieszę się, że miałem dobrą rundę i mam nadzieję, że następna będzie równie dobra.

- To przebudzenie trochę trwało.

- Przeplataliśmy dobre pojedynki ze słabszymi. Mieliśmy problem ze zdobywaniem punktów. Gdybyśmy nie mieli odebranych oczek przed sezonem, dzisiaj mielibyśmy o trzy więcej.

- Czy piłkarze Zagłębia będą Rycerzami Wiosny?

- Do tej pory tak było. Mam nadzieję, że w tym roku będzie tak samo. Oby udało nam się wygrać w piątek z Pogonią, a później będziemy musieli wszyscy wspólnie pchać ten wózek z napisem: "Zagłębie".

- Czy to najlepszy sezon w pańskim wykonaniu?

- Wydaje mi się, że cały 2012 rok był dla mnie bardzo dobry. Mogę sobie życzyć jedynie zdrowia i utrzymania formy. W lidze udało mi się strzelić 6 goli. Dodatkowo awansowaliśmy do 1/4 Pucharu Polski i zagramy z Ruchem Chorzów. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej.

- Jakie cele stawia sobie jeszcze Szymon Pawłowski?

- Mam marzenia, ale nie chcę ich nikomu zdradzać.

- Wrócił pan do kadry po 11 miesiącach w pojedynku z Urugwajem. Zasłużony powrót?

- Na pewno się ucieszyłem. Trener Waldemar Fornalik ogląda spotkania ekstraklasy i wydaje mi się, że to powołanie nie było na wyrost. W lidze dobrze się prezentowałem. Każdy piłkarz marzy o tym, aby regularnie grać w reprezentacji. Trzeba spełnić przy okazji jeden warunek - trzeba dobrze grać w lidze. Chcę być w kręgu ludzi powoływanych do drużyny narodowej i z tego względu nie mogę schodzić poniżej pewnego poziomu.

- Zagłębie to jeden z nielicznych klubów w ekstraklasie, który nie osłabił kadry. Dodatkowo do zespołu wrócił Adrian Błąd i przyszedł Wojciech Trochim - dwaj najbardziej wyróżniający się piłkarze I ligi.

- Rywalizacja w zespole się zwiększyła. Oby wyszło to nam wszystkim na dobre.

- Czy temat pańskiego odejścia z Zagłębia jest już zakończony?

- Trudno jest teraz mi odpowiedzieć na to pytanie. Nie chcę niczego deklarować, ale jeśli pojawi się jakaś konkretna oferta zagraniczna, to przemyślę ją. Czas pokaże. Teraz chciałbym zapomnieć o tych plotkach transferowych i dobrze przygotować się do rundy wiosennej.

- Urodził się pan w Połczynie-Zdrój, czyli niedaleko Szczecina. Pogoń nie była w kręgu zainteresowania?

- Nigdy nie było takiego tematu. Bardzo szybko wyprowadziłem się zarówno z Połczyna-Zdroju, jak i ze Sławoborza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński