Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwałtowna plotka

ika, 9 listopada 2005 r.
Gwałtami, których tak naprawdę nie było zajmowała się wczoraj Komisja Bezpieczeństwa Rady Miasta. Zwołana została po artykule, który ukazał się w Kurierze Szczecińskim. Jak się okazało, został on napisany na polecenie policji.

Doniesienia o gwałtach i zabójstwach na prawobrzeżu Szczecina to bzdury - uznali radni z Komisji Bezpieczeństwa Rady Miasta, którzy zebrali się wczoraj w trybie pilnym, by zbadać doniesienia Kuriera. Dziennik podał, że od kilku tygodni krążą pogłoski o porywanych młodych kobietach i dzieciach, później gwałconych i mordowanych.

Na posiedzenie komisji przybyli przedstawiciele policji, którzy zdecydowanie zaprzeczyli doniesieniom.

- Na prawobrzeżu doszło w tym roku do dwóch gwałtów - stwierdził Mariusz Bajor, zastępca Komendanta Powiatowego Policji. - Oba wydarzyły się we wrześniu. Do jednego doszło w domu, drugi miał miejsce na odludziu. Ofiarami nie były dzieci, to kobiety w średnim wieku.

W całym Szczecinie doszło w tym czasie do 38 zdarzeń, były to nie tylko gwałty, ale także tzw. "inne czynności seksualne".

- Jakieś dwa tygodnie temu rzeczywiście usłyszałem taką plotkę, ale była ona podana w tak niewiarygodny sposób, że nawet się nie zainteresowałem - mówi radny Henryk Jerzyk, mieszkaniec prawobrzeża. - Mam kontakt z radami osiedla, wiedziałbym o jakiś zdarzeniach. Artykuł mnie kompletnie zaskoczył.

W trakcie dyskusji wyszło na jaw, że inspiratorem tekstu był Andrzej Zamęcki, komendant komisariatu w Dąbiu.

- Nie miałem pojęcia, że to się ukaże na pierwszej stronie i z takim tytułem - tłumaczył się wczoraj Zamęcki. - Chodziło mi tylko o zdementowanie plotki.

Jak przyznał dziennikarzom, zadzwoniły do niego ze dwie osoby, które chciały się dowiedzieć, czy rzeczywiście doszło do jakiś niepokojących zdarzeń. Ze dwa telefony w tej sprawie odebrał też dyżurny.

- No to wiemy już, że po prawobrzeżu nie lata jakiś zwyrodnialec i nie gwałci kobiet i dzieci - oświadczył Bogdan Trzos, przewodniczący komisji.

Alina Sukiennicka przyznała, że takie pogłoski wybuchają co jakiś czas. Dwa lata temu krążyły po Żelechowej.

- Czarna wołga jeździ po kraju i porywa dzieci już jakieś 60 lat - stwierdził filozoficznie Wojciech Hawryszuk. - To bardziej przypadek dla socjologa, a nie dla policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński