- Powiedz kilka słów o swojej przeszłości.
- Piłkarza o wiek się nie pyta. Rzeczywiście z niejednego pieca jadłem już chleb, grywałem w różnych ligach, z tego rozegrałem 131 meczów w ekstraklasie strzelając 21 bramek, zaliczyłem 32 występy w młodzieżowej reprezentacji Polski. Jestem żonaty z Roksaną, mam dwóch synów - dziewięcioletniego Doriana i dwuletniego Rajana. Moim piłkarskim idolem jest Hugo Sanchez z Realu Madryt. Poza piłką nożną interesuję się koszykówką, siatkówką, ale ostatnio najwięcej radości daje mi przebywanie z rodziną. Lubię pójść ze starszym synem do kina.
- Mecze, które szczególnie utkwiły ci w pamięci?
- Były dwa takie. Pierwszy z nich w barwach Ruchu Chorzów na słynnym stadionie San Siro w Mediolanie przeciwko nie mniej słynnemu Interowi. Przegraliśmy co prawda 1:4, ale to ja strzeliłem tę jedyną bramkę dla chorzowian. Drugi taki mecz, to ligowe spotkanie Górnika Łęczna z Polonią Warszawa. Udało mi się w 90 minucie przy stanie 1:1 przechytrzyć bramkarza gości, a konkretnie zabrać mu piłkę i strzelić bramkę dającą Górnikowi zwycięstwo. Do dziś można tę bramkę zobaczyć w internecie.
- Jak trafiłeś do Floty?
- Poprzedni sezon spędziłem w rodzimej Częstochowie. Otrzymałem propozycję przyjechania na testy do II-ligowej Polonii Słubice. To klub grający w nowym sezonie o klasę niżej od Floty. Byłem w drodze, kiedy zadzwonił do mnie Petr Nemec, z którym znam się z czasów współpracy w KSZO Ostrowiec, z zapytaniem czy nie chciałbym spróbować się we Flocie. Zamiast do Słubic pojechałem więc nieco dalej - do Mieszkowic, gdzie akurat przebywała Flota. Rozegrałem sparing i zostałem.
- Jak się czujesz w Świnoujściu?
- Bardzo dobrze. W tej chwili intensywnie poszukuję mieszkania, abym mógł sprowadzić rodzinę, a wtedy będzie jeszcze fajniej.
- Jak widzisz Flotę w I lidze?
- Najważniejszy będzie początek. Szkoda, że stadion nie jest gotowy i aż pięć kolejnych meczów w tak ważnej fazie rozegramy poza Świnoujściem. Uważam, że jeśli dobrze zaczniemy to możemy dużo zdziałać. Atmosfera w drużynie jest bardzo dobra. Na treningach ostro walczymy, ale po zajęciach panuje całkowita zgoda. Nie ma żadnych niesnasek.
- Na ostatnie pytanie możesz nie odpowiadać. Jak było z tym podejrzeniem o sprzedanie meczu?
- Odpowiem. Nie mam nic do ukrycia. Rzeczywiście postawiono mi taki zarzut w meczu ostatniej kolejki Raków Częstochowa - Arka Nowa Sól. Mimo prowadzenia 2:0 przegraliśmy 2:3, a ja strzeliłem jedną z dwóch bramek dla Rakowa. Żadna ze straconych bramek mnie nie obciąża, więc na jakiej podstawie posądza się mnie o sprzedanie meczu? W całych rozgrywkach strzeliłem 14 bramek i zaliczyłem 15 asyst. To jest gra przeciwko drużynie? Nie awansowaliśmy do I ligi, bo w przerwie zimowej odeszli Przybylski i Rogalski, a następcy im nie dorównywali i tylko dlatego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?