Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Gnatek: Musimy się wkurzyć i być zadziorni

Redakcja
Grzegorz Gnatek (z prawej) wierzy w pokonanie lidera z Wrześni.
Grzegorz Gnatek (z prawej) wierzy w pokonanie lidera z Wrześni.
Rozmowa z Grzegorzem Gnatkiem, środkowym drugoligowego Morza Bałtyk Szczecin, w barwach którego już w weekend powalczy o awans do pierwszej ligi siatkarzy. Rywalem szczecińskiego zespołu będzie Krispol Września.

- Od ostatniego meczu ligowego minął prawie miesiąc. To bardzo długo, jeśli spojrzeć na najbliższą przyszłość i dwumecz z Krispolem Września.

- Sporo czekamy na powrót, ale takie są zasady. Wszystkie drużyny mają tak samo. My tego jakoś mocno nie odczuwamy. Skupiamy się na poświątecznym powrocie do sali treningowej.

- Rozleniwienie?

- Zawsze ten pierwszy trening po świętach jest dziwny. Trzeba ze sobą walczyć, żeby wejść w odpowiedni rytm. Motywacja musiała zrobić swoje. I zrobiła.

- Pierwszy trening mieliście we wtorek, a gracie w sobotę. Tyle czasu wystarczy, żeby wrócić do odpowiedniego rytmu?

- Tak, bez problemu.

- Jak wygląda plan siatkarzy Morza na weekend? Wiadomo, drugoligowa rzeczywistość jest taka, że nie każdy jedzie na mecz kilka dni wcześniej, żeby przyzwyczaić się do hali i wypracować pewne schematy. Czasem prosto z pociągu wchodzi się na boisko.

- Teraz już nie mamy z tym problemu. Jeśli uda się załatwić halę, to pojedziemy tam już w piątek, spokojnie potrenujemy i będziemy gotowi na sobotę. Jeśli nie uda się z halą, to poranny trening odbędzie się w Szczecinie, a potem wsiadamy w bus i jedziemy na miejsce.

- No dobrze, to zaplecze jest odpowiednie. A teraz przejdźmy do sportu, bo tutaj wygląda to gorzej. Dwa mecze w rundzie zasadniczej z Krispolem, oba przegrane. Jak na razie nie macie recepty na lidera tabeli. Niektórzy mogliby się poddać.

- Ja takich nie znam. Wygrali z nami dwa razy? To właśnie trzeba się wkurzyć, i to podwójnie. W żadnym wypadku nie zwieszamy głów. Musimy być zadziorni. A może oni się rozluźnią i nas zlekceważą?

- To na pewno by pomogło, bo wtedy można by liderowi utrzeć nosa.

- Właśnie po to tam jedziemy. Po dobry wynik, a nie po dwie porażki.

- A zwycięstwo i porażka byłyby dobrym wynikiem?

- Taki rezultat byłby korzystny. Wtedy w perspektywie mielibyśmy dwa mecze we własnej hali i moglibyśmy się z liderem rozprawić.

- Września pod presją? Tego jeszcze nie było.

- Dlatego musimy wygrać choćby jeden mecz.

- A jeśli Krispol zostałby odprawiony z kwitkiem, to przecież zaledwie początek drogi. Morze ma szansę w etapach ogólnopolskich?

- Tu już trudno wyrokować. Znamy tamte zespoły jedynie z wyników, na razie się na tym nie skupiamy. Ale kilka ekip jest na solidnym poziomie, tego można być pewnym.

- W trakcie sezonu zasadniczego pojawiały się zarzuty, że Morze nie wykorzystuje swojego potencjału na środku siatki. Jak skomentuje to zawodnik, który - według tej teorii - marnuje swój potencjał?

- Na pewno chcielibyśmy grać więcej krótką piłką. To układa mecz, bo nie dość, że zdobywamy bezpośrednio punkty, to jeszcze rozrywamy blok skrzydłowym. Blokujący przeciwników idą do nas w ciemno. Jednak to wszystko zależy od przyjęcia i taktyki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński