Groźna może być Odra

W Szczecinie wczoraj autobusy komunikacji miejskiej kursowały prawie bez zakłóceń, tylko kilka miało niewielkie opóźnienia.
- Wskutek oblodzenia toru na pętli przy ul. Potulickiej wykoleiła się "jedynka" - mówi Paweł Wroński, dyspozytor Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego.
Przejezdne są główne drogi w województwie, chociaż na wielu zalega miejscami błoto pośniegowe. Największe kłopoty mieli kierowcy w okolicy Wałcza i Szczecinka.
- Na tych drogach leżała zajeżdżona warstwa cienkiego śniegu i poruszanie się po nich było niebezpieczne - wyjaśnia Zbigniew Rewucki, dyżurny szczecińskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Publicznych. - Od rana pracowało na nich 7 pługów i 7 solarek.
Drogowcom zaczyna brakować soli. Nie można jej było dowieść z kopalni w Kłodawie, w województwie Kujawsko-Pomorskim, gdyż ze względów bezpieczeństwa obowiązywał w nim zakaz poruszania się pojazdów o masie powyżej 12 ton.
Z powodu złych warunków atmosferycznych na południu i wschodzie kraju opóźnienia miały pociągi dalekobieżne przyjeżdżające do Szczecina. Pociąg z Elbląga miał ponad 1,5 godz. opóźnienia, z Przemyśla prawie 6,5 godz., z Białegostoku 2,5 godz, a "Bem" z Budapesztu ponad godzinę.
- Największe kłopoty miał pociąg z Zakopanego, który planowo przyjeżdża o godz. 9.46 - stwierdza Mirosław Nowak, koordynator Ekspozytury Kierowania Ruchem Pociągów w Szczecinie. - Gdy o godz. 16 sprawdzaliśmy co się z nim dzieje, nie dotarł jeszcze do Poznania i miał już 12 godzin spóźnienia.
Sytuację w regionie omawiał wczoraj wojewódzkiego zespół reagowania kryzysowego powołany przez wojewodę. Największe zagrożenie wynika z podwyższonych stanów ostrzegawczych wody w Odrze, nawet do 30 cm. Od 1 grudnia obowiązuje stan pogotowia przeciwpowodziowego. W pogotowiu jest 8 lodołamaczy polskich i 6 niemieckich. Do akcji ratowniczych na wypadek powodzi przygotowane jest też wojsko, które wydzieliło sprzęt i pododdziały do akcji ratowniczych oraz grupy minerskie. Wojsko jest również przygotowane do odśnieżania głównych stacji kolejowych. Rb

Łopaty tej zimy to bardzo poszukiwany sprzęt.

Zima zaskoczyła handlowców, którzy nie spodziewali się, że zabraknie im podstawowego sprzętu do walki ze śniegiem i lodem. Nawet z kupieniem łopaty są teraz w Szczecinie poważne trudności.
- Szczecinianie pytali o taki sprzęt zaraz po pierwszych opadach śniegu, w przeddzień Wigilii - mówi Maciej Lewandowski, zaopatrzeniowiec NOMI. - Kupowali łopaty do śniegu, mieszankę soli i piasku. Wszystko zostało wysprzedane. Czekamy dopiero na dostawę towaru.
Rajski Ogród przy al. Wojska Polskiego prowadził sprzedaż łopat i szpadli. Niestety, teraz trwa tam inwentaryzacja, która zakończy się dopiero po 15 stycznia.
W Węglobudzie są zgarniacze do śniegu i łopaty. Trzeba się jednak pospieszyć bo wczoraj zostało ich tylko około 20. Nie ma skuwaczy do lodu, które zostały już dawno wykupione.
Pozostaje jeszcze Castorama.
- Mamy łopaty do odgarniania śniegu - mówi Dawid Hajdamowicz. - Są miotły. Pozostało kilka sztuk fińskich łopatek samochodowych.
W Castoramie można jeszcze kupić skuwacze do lodu. Jeżeli ktoś poszukuje solidniejszego narzędzia może sięgnąć po wzmocnione szpadle także znakomicie nadające się do tego celu. Zabrakło natomiast składanych fińskich saperek. Pozostało jeszcze tylko kilka łopat do zgarniania ziarna, które z powodzeniem można wykorzystać do odgarniania śniegu. Jednak z uwagi na ich wielkość trzeba niemałej krzepy aby się nimi posługiwać.
- Dzisiaj spodziewamy się dostawy soli - mówi Dawid Hajdamowicz.