Grozi nam szpitalna zapaść? Lekarzy brakuje, zamykane są oddziały

Joanna Boroń
Joanna Boroń
Czy tak będą wyglądały kolejne oddziały polskich szpitali za kilka, kilkanaście lat? Apokaliptyczna wizja zaczyna się spełniać?
Czy tak będą wyglądały kolejne oddziały polskich szpitali za kilka, kilkanaście lat? Apokaliptyczna wizja zaczyna się spełniać? Kadr z Teledysku „Welcome home (sanitarium)" grupy Metallica
W zeszłym roku 12 szpitalnych oddziałów w Zachodniopomorskiem zawiesiło działalność. Podobne problemy mają szpitale w regionie słupskim. Powód jest ten sam: brakuje lekarzy. I szybko to się nie zmieni.

Wprawdzie - jak informuje Michał Ruczyński, przedstawiciel wojewody zachodniopomorskiego - z oddziałów zawieszonych w 2022 roku tylko jeden, czyli Oddział Neurologii z Pododdziałem Udarowym w 107 Szpitalu Wojskowym z Przychodnią SPZOZ w Wałczu, nie podjął działalności leczniczej, a w tym roku na biurko wojewody nie wpłynął jeszcze żaden wniosek o zawieszenie, ale sytuacja jest trudna. Szpitale, które odwiesiły oddziały, pracują w systemie kruchej równowagi i ciągle szukają kadry.

W Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Choszcznie w 2022 r. zawieszony został oddział ginekologiczno-położniczy. Powodem tymczasowego zamknięcia był brak pracowników - lekarzy ginekologów. - Sześciokrotnie ogłaszaliśmy konkurs, ale bez efektów - tłumaczy Stanisław Gacek, dyrektor SPZOZ w Choszcznie. - Żaden lekarz nie złożył oferty pracy.

Dyrektor przyznaje, że szpital najbardziej potrzebuje lekarzy ze specjalizacją: pediatrii i anestezjologii.

Z kolei w 109 Szpitalu Wojskowym z Przychodnią w Szczecinie przez dwa miesiące, czyli od listopada do grudnia 2022 roku, zawieszona była działalność oddziału urologii. Jak nas zapewnił Marcin Górka z tej placówki, jedynym powodem podjęcia takiej decyzji przez dyrekcję był brak personelu. Na szczęście od stycznia 2023 roku oddział działa już normalnie.

Na liście oddziałów, których działalność została zawieszona w 2022 roku, jest ten ze Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie, który musiał czasowo zamknąć neurologię. Pacjenci wymagający hospitalizacji trafiali m.in. do Szczecina.

- Oddział był zawieszony z powodu braków kadrowych przez około dwa miesiące, od października działa normalnie - informuje Marzena Sutryk ze szpitala w Koszalinie. Przyznaje też, że lecznica ciągle potrzebuje lekarzy, przede wszystkim na oddział neurologii oraz na oddział wewnętrzny i Szpitalny Oddział Ratunkowy.

Przejściowe problemy miał też szczecinecki szpital, który zmuszony był zawiesić ginekologię.

- Dziś wszystkie szpitalne oddziały pracują normalnie, nie ma zagrożenia dla ich działalności z powodu braku personelu medycznego i lekarzy - mówi Piotr Rozmus ze szczecineckiego starostwa. - Jednak cały czas szukamy ginekologów oraz lekarzy na Szpitalny Oddział Ratunkowy.

Brak lekarzy dotyka także region słupski. Szpital w Bytowie zamknął w minionym roku dwa oddziały.

- W ubiegłym roku w maju z powodu rezygnacji ze stanowiska lekarza neonatologa zawiesiliśmy działalność dwóch oddziałów: neonatologicznego i położniczo-ginekologicznego - mówi Ewa Czechowska ze szpitala w Bytowie. - Szukaliśmy nowego lekarza, ale nikt się nie zgłosił. Ostatecznie w sierpniu zamknęliśmy te oddziały.

W szpitalach w Miastku i w Słupsku nie został co prawda zamknięty żaden oddział, ale w Miastku zamknięte zostały jednak dwie poradnie.

- Nie mamy lekarzy, musieliśmy na razie zawiesić działalność kilku poradni - ortopedycznej i reumatologicznej. Wciąż szukamy lekarzy, aby poradnie przywrócić - mówi dr hab. Tomasz Bojar-Fijałkowski, p.o. prezesa zarządu Szpitala Miejskiego w Miastku.

W Polsce - według szacunków samorządu zawodowego lekarzy - brakuje blisko 70 tysięcy lekarzy specjalistów. Henryk Kozłowski, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Koszalinie, przyznaje, że lekarze specjaliści do rejestru bezrobotnych nie trafiają: - W ubiegłym roku zgłosiło się do nas dziewięciu absolwentów medycyny, którzy szukali miejsca na zrobienie specjalizacji.

Nic dziwnego, że lekarze w ofertach mogą przebierać. Mogą też potencjalnym pracodawcom dyktować warunki. Dyrektorzy szpitali i przychodni oficjalnie komentować szczegółów negocjacji ze specjalistami nie chcą. Faktem jest, że większość szpitali ciągle szuka lekarzy, zdarza się, że próbuje ich „podkupować” innym lecznicom albo sprowadzać cudzoziemców.

- Rozwiązaniem jest zatrudnienie obcokrajowców, głównie lekarzy z Ukrainy i Białorusi - przyznaje Marcin Prusak ze szpitala w Słupsku. - Aby ułatwić obcokrajowcom lepszą adaptację i wdrożenie do pracy w słupskim szpitalu, proponujemy pośrednictwo w wynajęciu mieszkania, wypełnieniu dokumentów potrzebnych do złożenia wniosku o pobyt w Polsce, prawo wykonywania zawodu i zgłoszenie do Okręgowej Izby Lekarskiej. Dla całego personelu zagranicznego, czyli lekarzy, asystentów lekarzy, pielęgniarki, ratowników medycznych, szpital organizuje i opłaca lekcje języka polskiego.

Współpraca: Magdalena Olechnowicz, Leszek Wójcik, Rajmund Wełnic

Botoks 2.0? Naukowcy potwierdzają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Grozi nam szpitalna zapaść? Lekarzy brakuje, zamykane są oddziały - Głos Koszaliński

Komentarze 15

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
14 stycznia, 18:55, Gość:

Dlaczego medycyna jak każdy inny kierunek nie jest dwustopniowa? Po 3 latach felczer, staż i do pracy. Jak się chce dalej kształcić, to kolejne 3 lata i tytuł lekarza.

14 stycznia, 20:34, Lekarz:

Postawię ci diagnozę - jesteś idiotą.

Sam jesteś idiotą. Poczytaj trochę o tym, czym jest system boloński a potem się wypowiadaj pusta głowo.

L
Lekarz
14 stycznia, 18:55, Gość:

Dlaczego medycyna jak każdy inny kierunek nie jest dwustopniowa? Po 3 latach felczer, staż i do pracy. Jak się chce dalej kształcić, to kolejne 3 lata i tytuł lekarza.

Postawię ci diagnozę - jesteś idiotą.

G
Gość
Dlaczego medycyna jak każdy inny kierunek nie jest dwustopniowa? Po 3 latach felczer, staż i do pracy. Jak się chce dalej kształcić, to kolejne 3 lata i tytuł lekarza.
J
Jan Borowy
12 stycznia, 10:54, Kamil Biegański:

Rozwiązanie jest tak proste, że nikt go nie zauważa...

Na zachodzie czy w Stanach uczelnie wyższe są płatne. U nas koszt poniesiony przez Państwo aby wyszkolić lekarza to pewnie około 1-2 mln złotych. wystarczyłoby podpisać zobowiązanie z zaczynającym studentem, że Studia są dla niego bezpłatne jeżeli po ukończonych studiach co najmniej prze 5 - 10 lat będzie pracował w jednostce publicznej(szpital, przychodnia) np minimum połowę etatu. jak nie wyraża zgody to niech płaci za studia i wtedy robi co chce a nie jak teraz wielu kończy państwowe studia a potem idzie w prywatę lub wyjeżdża za granicę. Sytuacja w naszej służbie zdrowia raczej się nie poprawi i warto zastanowić się nad takim rozwiązaniem.

Próbowano tego i nie tylko w kwestii uczelni medycznych. Okazało się niekonstytucyjne. Czy konstytucyjnego sposobu na odpracowanie studiów nie ma czy nikt go nie szuka - nie wiem. Pamiętam także, jak Lepper kazał posłom "Samoobrony" podpisywać weksle, że nie uciekną do innych partii. System odpracowywania drogich studiów obowiązywał w PRL. W USA studia fundują także organizacje stanowe. Liczą rok pracy za dwa lata studiów. Programem tym są objęci przede wszystkim żołnierze po turach bojowych, wywodzący się ze środowisk patologicznych, nizin społecznych, głównie czarnoskórzy. Później jest drugi problem - trzeba im znaleźć pracę.

G
Gość
12 stycznia, 10:54, Kamil Biegański:

Rozwiązanie jest tak proste, że nikt go nie zauważa...

Na zachodzie czy w Stanach uczelnie wyższe są płatne. U nas koszt poniesiony przez Państwo aby wyszkolić lekarza to pewnie około 1-2 mln złotych. wystarczyłoby podpisać zobowiązanie z zaczynającym studentem, że Studia są dla niego bezpłatne jeżeli po ukończonych studiach co najmniej prze 5 - 10 lat będzie pracował w jednostce publicznej(szpital, przychodnia) np minimum połowę etatu. jak nie wyraża zgody to niech płaci za studia i wtedy robi co chce a nie jak teraz wielu kończy państwowe studia a potem idzie w prywatę lub wyjeżdża za granicę. Sytuacja w naszej służbie zdrowia raczej się nie poprawi i warto zastanowić się nad takim rozwiązaniem.

Hurra, genialne! Nikt na to nie wpadł...

Problem leży gdzie indziej, jak mówi szanowny pan dr Jaśkowski już w swoim czasie zrozumiał podczas wyjazdów na różne konferencje, że medycyna w Polsce ma być sprowadzona docelowo do

poziomu felczera.

Co obecnie obserwujemy?

G
Gość
12 stycznia, 7:11, Lekarz:

Propagatorzy dojnej zmiany krzyczeli- wyjeżdżajcie, to wyjechaliśmy.

Podczas "dobrej zmiany" kolejni pakują walizki.

Zamknięte koło.

G
Gość
12 stycznia, 7:45, Gość:

Wróci PO do władzy to polikwidują szpitale i nie będzie problemu.

PiS- PO jedno zło!

Na zmianę przy korycie, kruk krukowi oka nie wykole według kiszczakowej zasady "wy nie ruszacie naszych my nie ruszamy waszych"!

G
Gość
12 stycznia, 8:43, Jan Borowy:

Dlaczego nie ma lekarzy? Rzucili się w pogoń za pieniędzmi, co z właściwą sobie przenikliwością oznajmił Prezes.

12 stycznia, 8:56, Lekarz:

Fakt!

Czas Judymów to prehistoria. To se ne wrati.

A jakby tak wrócić do "leczenia" on- line?

I jeszcze brać dodatki...

G
Gość
12 stycznia, 8:59, Gość:

Po co ciężko studiować przez lata, później zdawać państwowe egzaminy lekarskie i jeszcze lata na stażu do specjalizacji, jak można na skorumpowanej Ukrainie za nieduża kwotę w USD kupić dyplom i w Polsce, która bezkrytycznie przyjmuje Ukraińców pracować jako lekarz, bez żadnych dodatkowych wymagań ...

Wyższa polityka, co nam szarakom do tego?

K
Kamil Biegański
Rozwiązanie jest tak proste, że nikt go nie zauważa...

Na zachodzie czy w Stanach uczelnie wyższe są płatne. U nas koszt poniesiony przez Państwo aby wyszkolić lekarza to pewnie około 1-2 mln złotych. wystarczyłoby podpisać zobowiązanie z zaczynającym studentem, że Studia są dla niego bezpłatne jeżeli po ukończonych studiach co najmniej prze 5 - 10 lat będzie pracował w jednostce publicznej(szpital, przychodnia) np minimum połowę etatu. jak nie wyraża zgody to niech płaci za studia i wtedy robi co chce a nie jak teraz wielu kończy państwowe studia a potem idzie w prywatę lub wyjeżdża za granicę. Sytuacja w naszej służbie zdrowia raczej się nie poprawi i warto zastanowić się nad takim rozwiązaniem.
L
Lekarz
12 stycznia, 8:43, Jan Borowy:

Dlaczego nie ma lekarzy? Rzucili się w pogoń za pieniędzmi, co z właściwą sobie przenikliwością oznajmił Prezes.

Fakt!

Czas Judymów to prehistoria. To se ne wrati.

J
Jan Borowy
Dlaczego nie ma lekarzy? Rzucili się w pogoń za pieniędzmi, co z właściwą sobie przenikliwością oznajmił Prezes.
G
Gość
Ale urzędników nie brakuje.
J
Jfjdk
Izby lekarskie działają jak mafia ...dokładnie tak samo jak kancelarie prawne i możliwość dostania się na aplikację prawnicza
L
Lekarz
Propagatorzy dojnej zmiany krzyczeli- wyjeżdżajcie, to wyjechaliśmy.
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński
Dodaj ogłoszenie