Protest w szpitalu zawieszony do końca miesiąca

9 lipca pielęgniarki podjęły akcję strajkową w szpitalu. Codziennie przez dwie godziny pikietowały na terenie lecznicy. Domagały się podwyżek. Bez skutku.

- Przed tygodniem zawiesiłyśmy pikiety, ale cały czas mamy czarne bluzki i białe wstążki, a na szpitalu powiewają związkowe flagi - mówi Ewa Łukaszewska, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

W środę przedstawiciele tego i dwóch innych związków spotkali się z dyrekcją szpitala, by mówić o podwyżkach. Na razie nie są możliwe. - Nie mam pieniędzy, ale spodziewam się dodatkowych kwot z funduszu zdrowia i na pewno przeznaczę je na podwyżki - zapewnia dyrektor szpitala Jerzy Miadziołko, który na razie w budżecie ma po 200 zł jednorazowej wypłaty dla każdego pracownika.

Wczoraj przedstawiciele trzech związków zawodowych reprezentujących ok. 70 proc. pracowników szpitala wysłali pismo do władz powiatu (organ założycielski szpitala - przyp. red.), w którym poinformowali o przebiegu akcji protestacyjnej i negocjacjach z szefostwem lecznicy.

W piśmie czytamy, że jeśli do końca miesiąca nie będzie konkretnych propozycji dotyczących zwiększenia płac, 3 września będzie strajk ostrzegawczy. Wtedy przedstawiciele OZZPiP oraz Związku Zawodowego Pracowników SP ZOZ odejdą od łóżek i będą pracować jak na ostrym dyżurze. Jeśli i to nie przyniesie skutku, tydzień później ruszy strajk ciągły.

Związki zawodowe pielęgniarek są zawiedzione, iż strajkujący lekarze podwyżki dostali. ,,Takie wyróżnienie jednej grupy pracowniczej przy całkowitym pominięciu pozostałych (...) powoduje podziały i frustrację wśród pracowników'' - czytamy w piśmie adresowanym do zarządu powiatu.

- Rzeczywiście, takich podziałów jeszcze nie było. Atmosfera jest niemiła - mówi Wojciech Ekiert, przewodniczący szpitalnej Solidarności.

Najnowsze informacje, zdjęcia, filmy, mp3 z Przystanku Woodstock na www.gazetalubuska.pl/woodstock