Inwestor był, nawet przyjeżdżał i to był fundusz reprezentujący kapitał z Zatoki Perskiej - to linia obrony ministra skarbu. Grad nie chciał jednak zdradzić, kto to był konkretnie. Szef resortu zaznaczył, że przetarg nie był ustawiony pod Katarczyków, bo tylko oni chcieli kupić te części stoczni, gdzie można było budować statki.
- Jednego inwestora trudno faworyzować, aczkolwiek o niego bardzo zabiegaliśmy i prawdą jest, że chuchaliśmy na niego - stwierdził.
- Prawdą jest, że mi osobiście, całemu rządowi i panu premierowi zależało na tym, aby dla polskich stoczni, a tak naprawdę dla aktywów postoczniowych znaleźć inwestora, który publicznie deklarowałby, że chce budować tam statki - powiedział Grad.
- To był nasz cel, do którego wszyscy zmierzaliśmy; bardzo aktywnie i intensywnie nad tym pracowaliśmy, aby taki inwestor się znalazł - podkreślił szef resortu skarbu.
Grad zapewnił, że na kontach bankowych stoczni Gdynia i Szczecin znajduje się wpłacone przez fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights wadium w wysokości ponad 36 mln zł.
Źródło: rmg.fm/interia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?