Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grad goli w deszczu

Michał Sarosiek, 22 maja 2006 r.
Sokół Pyrzyce rozbił w Szczecinie czwartą przed ostatnią serią spotkań Stal. Wynik mógłby być zupełnie inny, gdyby przy stanie 0:1 szczecinianie wykorzystali idealną sytuację bramkową.

Stal Szczecin - Sokół Pyrzyce 0:4 (0:1)

Bramki: L. Muskała (14, 86), Hackiewicz (90), Więcek (90).

Stal: Kaczmarczyk - Paliwoda, Wójtowicz, Gliwa, Gajewski, Kubicki (71 Usowicz), Grabczak (70 Nieparko), Jurszo, Gospodarek (46 Baczyński), Kikun, Tyszkiewicz (57 Mielczarek).

Sokół: Halarewicz - Winiarz, Lewandowski, M. Muskała, Piekarski, Zając (76 Hackiewicz), Kawczyński, Tyburczy (80 Pluta), Więcek, L. Muskała, T. Muskała.

Tuż przed meczem niebo mocno się zachmurzyło nad stadionem i kropić zaczął deszcz. Na dobre rozpadało się pod koniec pierwszej połowy. W drugiej dodatkowo piłkarzom przeszkadzał silny wiatr.

Drapieżny Sokół

Od pierwszego gwizdka sędziego do ataku ruszyli goście, którzy chcieli jak najszybciej zdobyć prowadzenie. Bardzo aktywni w szeregach lidera tabeli byli przede wszystkim bracia Muskała oraz Maciej Więcek, który prowadził akcje prawym skrzydłem. Walczący o koronę króla strzelców piątej ligi - siedemnastoletni Tomasz Muskała - już w 5. minucie błysnął indywidualną akcją. Minął trzech obrońców, a jego strzał z dużym trudem wybronił na raty Marcin Kaczmarczyk.

Gospodarze odpowiedzieli trzy minuty później bardzo groźnym uderzeniem Roberta Kikuna z rzutu wolnego, po którym ładną paradą popisał się golkiper Sokoła - Maciej Halarewicz. Niedługo potem gola zdobyli goście. Dobrą akcję oraz brak zdecydowania obrońców Stali wykorzystał z zimną krwią Leszek Muskała. Chwilę potem mogło być już 0:2. Trójkowa akcja Arkadiusz Zając - Leszek Muskała - Tomasz Muskała zakończyła się minimalnie niecelnym strzałem nastolatka.

Szczecinianie w pierwszych trzydziestu minutach odpowiadali rywalom głównie dobrymi dośrodkowaniami Roberta Jurszo, po których strzałami głową próbował zaskoczyć golkipera gości Andrzej Tyszkiewicz. Sokół jeszcze w pierwszej połowie miał bardziej klarowne okazje i mógł podwyższyć prowadzenie. W 36. minucie piękne podanie Więcka trafiło na nogę Leszka Muskały, ale w ostatniej chwili piłkę zablokowali defensorzy Stali.

Gorąco na jej polu karnym zrobiło się chwilę później, kiedy goście wybijali rzut rożny. Po idealnym dośrodkowaniu, Kaczmarczyka najpierw głową próbował zaskoczyć Adam Kawczyński, a odbitą przez bramkarza piłkę uderzył Zając, ale ponownie świetnie interweniował golkiper Stali. Tuż przed przerwą szarżujący na bramkę Sokoła Tomasz Gajewski zderzył się z Halarewiczem. W wyniku starcia mocno ucierpiał bramkarz gości, a arbiter pokazał graczowi Stali żółtą kartkę.

Przyczajeni i skuteczni

Na drugą połowę lider tabeli wyszedł w nieco bardziej defensywnym ustawieniu, nastawiony na kontrataki. Po jednej z takich akcji na bramkę Stali uderzył Więcek, a odbita od Jurszo piłka o mało nie zaskoczyła Kaczmarczyka. W 58. minucie szczecinianin strzelał już na właściwą bramkę, ale chybił. Gospodarze próbowali odrobić straty przez niemal całą drugą odsłonę, ale brakowało im ostatniego podania. Zdenerwowany takim obrotem sprawy Kikun próbował uderzeń z dystansu, co przy mokrej piłce i murawie sprawiało nieco trudności bramkarzowi Sokoła. W 81. minucie Stal miała akcję meczu. Piłka w polu karnym trafiła pod nogi bardzo młodego Mariusza Baczyńskiego, który wszedł na boisko w drugiej połowie. Młokos dobrze się zachował i celnie przymierzył na bramkę opuszczoną w zamieszaniu przez Halarewicza, ale piłkę z linii bramkowej wybili obrońcy Sokoła.

Ta akcja dodała animuszu gospodarzom, którzy ruszyli całym zespołem do ataku. Wykorzystał to Sokół, który wyprowadzał zabójcze kontry. Raz zbyt egoistycznie zachował się Leszek Muskała, który zamiast podawać do brata - Tomasza - sam strzelił prosto w Kaczmarczyka. Minutę później ten sam zawodnik wykorzystał doskonałe podanie Więcka i ucieczkę ze spalonego brata, który zmylił obrońców Stali i było 0:2. W doliczonym czasie gry goście jeszcze dwa razy przeprowadzili wzorcowe kontry. Raz dośrodkowanie wykorzystał Daniel Hackiewicz, a chwilę przed ostatnim gwizdkiem swą dobrą grę golem po indywidualnym rajdzie udokumentował Więcek.

Relacje z pozostałych spotkań w papierowym wydaniu "Głosu".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński