Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorączka sobotniej nocy

Krzysztof Flasiński
Celnicy odprawili do północy z soboty na niedzielę prawie wszystkie samochody, które stały w kolejce do granicy. Na zachodniopomorskich przejściach padły rekordy odpraw. Najwięcej było ich w Kołbaskowie, gdzie granicę przejechało ponad tysiąc aut.

O północy w niedzielę zaczęły obowiązywać nowe stawki akcyzy na sprowadzane do Polski samochody używane. Teraz są nawet osiem razy wyższe od poprzednich. Im bardziej zbliżała się godzina "zero", tym sytuacja na przejściach granicznych stawała się gorętsza
- Od piątku stałem w kolejce - mówi Andrzej Kobus z Chojnic, właściciel ostatniego samochodu odprawionego według starych zasad. - Przewiozłem dla siebie dziesięcioletnie seata i dla kolegi opla astrę. Oszczędziłem po cztery tysiące na każdym.
Na przejściach granicznych wszystkie okienka czekały na sprowadzających samochody osobowe. W Kołbaskowie w pracy pojawiło się 23 celników. Zazwyczaj przychodzi kilkunastu.
- W kolejce na Kołbaskowo dwanaście kilometrów przejechałem w piętnaście godzin - opowiada Andrzej Rygielski z Golubia, który sprowadził z Niemiec mercedesa. - Przy okienku byłem za pięć dwunasta. Celnicy pracowali naprawdę szybko. Trzeba przyznać, że robili wszystko, co tylko możliwe. Zaoszczędziłem osiem tysięcy złotych.
Nie wszystkim udało się odprawić samochody na starych zasadach. W Kołbaskowie nie zdążył jeden kierowca - mieszkaniec Stargardu. Spóźnił się, ponieważ nie odebrał na czas dokumentów od niemieckich celników. Do polskiego okienka podszedł dwie minuty po północy. Auto odprawił z wyższą akcyzą.
- Decyduje moment wpisania do komputera. To bezduszna maszyna i nie można nagiąć przepisów - mówili celnicy.
W Lubieszynie spóźniło się trzydziestu kierowców, w Krajniku - pięćdziesięciu. Większość z nich po kilkanaście, kilkadziesiąt minut.
- Nie wiemy, co zrobimy - opowiadali kierowcy. - Zostaje nam stracić kilka tysięcy, albo wyrzucić auto w rowie. Tablice rejestracyjne straciły ważność. Zabiorę dokumenty i rejestracyjne i będę cieszył się nimi w domu. Może sobie nad łóżkiem powieszę.
Na przygranicznych terminalach pojawili się natychmiast przedstawiciele niemieckich komisów samochodowych.
- Co on z samochodem zrobi - pytał w nocy jeden z nich. - Mnie przynajmniej sprzeda i będzie mógł wrócić do domu. Wstawię wóz do komisu i komuś w końcu sprzedam. Oczywiście, nie każde auto wezmę. Tylko te większe.
W sobotę wieczorem w Krajniku pojawił się niemiecki czerwony krzyż. Jego członkowie rozdawali oczekującym kierowcom gorącą zupę.
Praca celników dla sprowadzających używane auta osobowe wpłynęła na czas oczekiwania samochodów ciężarowych. W Kołbaskowie ustawiła się dwunastokilometrowa kolejka TIR-ów. Została ona rozładowana wczoraj po południu..

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński