- Chemik Police złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłego prezesa klubu [Pawła Frankowskiego - dop. red.], który miał nadużyć uprawnień i nie dopełnić obowiązków, co wyrządziło spółce szkodę w wysokości co najmniej 227 tysięcy złotych – przekazano w komunikacie Chemika Police, który został wydany w ostatnią środę. - Zdarzenie to kwalifikuje się jako przestępstwo z art. 296 kodeksu karnego.
Zawiadomienie do prokuratury jest efektem przeprowadzonego przez nowe władze Chemika audytu.
- Audyt wykazał, że w ostatnich latach klub zawarł umowy o pracę, co do których brak jest dowodów na faktyczne wykonywanie obowiązków. W wyniku kontroli stwierdzono istnienie dwóch fikcyjnych umów o pracę, które nie miały odzwierciedlenia w rzeczywistości. Chodzi o znaczne kwoty, które mogą okazać się jeszcze wyższe – zaznaczył w komunikacie Radosław Anioł, prezes siatkarskiego Chemika Police.
Anioł twierdzi, że dwie osoby zatrudnione na stanowiskach ds. marketingu i ds. organizacyjnych nie były widziane w klubie. Osoba od marketingu pokazała się raz, druga nie przedstawiła dowodów na swoją działalność dla Chemika. Temperaturę sprawy podnosi również informacja ze strony klubu, że pracownicy mieli być związani z poprzednią partią rządzącą. Ale bez konkretów - przede wszystkim nazwisk, czy okresu zatrudnienia.
Tu konieczne jest wyjaśnienie: Chemik jest klubem sportowym, który w pełni należy do Zakładów Chemicznych Police (Grupy Azoty). Gdy zmieniały się władze polityczne kraju, zmieniały się władze GA, a także w klubie. Takie pozwy to nic nowego w Chemiku. Przed Pawłem Frankowskim, który rządził klubem kilka ostatnich lat, Chemikiem rządziła Joanna Żurowska. Z nią również Chemik się sądził i sprawę wygrał. Po ostatnich wyborach parlamentarnych doszło do kolejnych zmian. Azoty zakręciły kurek z pieniędzmi dla klubu, w marcu Frankowski przestał być prezesem Chemika, a nowym sternikiem został Anioł. Nowy szef klubu już kilkukrotnie obciążał winą za złą sytuację finansową - poprzednika. Doprowadziło to do tego, że 11-krotny mistrz Polski po wiosennym sukcesie - rozstał się praktycznie z całym składem, wycofał się z Ligi Mistrzyń, a nowy sezon spisany jest na przetrwanie.
Paweł Frankowski nie odbiera telefonu, ale z otoczenia byłego prezesa można usłyszeć, że szykuje swoje oświadczenie. A Radosław Anioł więcej niż w oświadczeniu nie może powiedzieć.
- Na obecnym etapie nie możemy przekazywać więcej szczegółów. Powiem jedynie, że z tymi osobami chcemy sprawę rozwiązać polubownie - zawezwaliśmy je do zwrotu nienależnie wypłaconych pieniędzy. Mają 14 dni na polubowne rozwiązanie tej kwestii. Jak nie będzie reakcji z ich strony to podejmiemy pewnie kolejne kroki prawne. Samo zgłoszenie do prokuratury idzie swoim rytmem na podstawie przedstawionej przez nas dokumentacji - mówi Anioł.
Szef Chemika podkreśla, że 227 tys. to kwota wypłaconych pieniędzy pracownikom organizacyjnym, ale klub ponosił też koszta cywilno-prawne związane z realizacją umów o pracę. Jak długo byli zatrudnieni? Klub milczy, ale mógł to być okres kilkuletni.
W takich okolicznościach Chemik szykuje się do sezonu. W ostatnich dniach stracił swoją liderkę. Doświadczona Iga Wasilewska zdecydowała się rozwiązać umowę i kontynuować karierę w Stanach Zjednoczonych (będzie grała w nowej lidze w drużynie z Atlanty). Po jej decyzji - Chemik zatrudnił dwie młode zawodniczki - z Ukrainy i Serbii.
- Kadra zespołu jest zamknięta. 11 dziewczyn ma kontrakty i nie planujemy już żadnych transferów - mówi Anioł.
Cisza za to w kwestii nowego sponsora. Decyzja miała zapaść w lipcu, później w sierpniu, ale nadal jej nie ma. Nieoficjalnie - będzie i będzie to spółka państwowa.
- Bardzo możliwe, że coś dużego będzie ogłoszone w najbliższych dniach. Ale zapraszamy do współpracy też innych sponsorów, bo budżet klubu cały czas jest otwarty. Nikt nie ukrywa, że po poprzednim sezonie są długi, więc cały czas walczymy o finansową stabilizację. To ciężka i żmudna walka - podkreśla Radosław Anioł, nowy prezes Chemika.