Wszystko dlatego, że firmie prowadzącej szalet nie opłaca się interes, a PKP nie ma swoich pracowników, którzy mogliby prowadzić dworcową toaletę. W dodatku ani w okolicach dworca, ani w mieście nie ma publicznych szaletów. Podróżni są oburzeni. Każdego dnia dostaje się pracownikom dworca.
- Na koniec ludzie idą w krzaki albo pod budynek załatwić swoje potrzeby - komentuje osoba sprzątająca na goleniowskim dworcu. - Smród i bałagan jest codziennie. Nawet, jak się człowiek stara, to i tak nie nadąży ze sprzątaniem ludzkich odchodów.
Zarządca dworca wkrótce planuje w ogóle zamknąć dworcową toaletę i postawić toi-toi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?