Pomyłek sędziowskich w niższych klasach nie można obejrzeć na powtórkach telewizyjnych, dlatego sędziowie czują się bezkarni. Wiele pretensji do sposobu prowadzenie meczu Pogoni II z Unią Dolice mieli barlineccy kibice.
- Takiego sędziowania, jak w tym meczu nie widziałem nigdy, mimo że mam już 30 lat - stwierdził Czytelnik "Głosu", pragnący pozostać anonimowy.
Jego zdaniem sędzia Karol Kieszkowski z Stargardu uznał pierwszego gola dla Unii, mimo że padł on ze spalonego.
Sygnalizował mu to nawet jego boczny asystent. Główny arbiter nie uwzględnił wskazań swego pomocnika. W 88 minucie pokazał zaś najpierw czerwoną kartkę zawodnikowi z Unii, a potem pozwolił mu dalej grać.
- Sędzia po meczu tłumaczył, że sam anulował nałożoną karę, a bramka ze spalonego ma prawo zostać uznana - twierdzi nasz Czytelnik.
Błędy arbitra nie miały większego wpływu na końcowe rozstrzygnięcie. Pogoń II przegrała w Barlinku z Unią 0:4.