- Przyznam, że jeszcze nigdy nie znalazłem się w takiej sytuacji - mówi Bohumil Panik, szkoleniowiec Pogoni. - Po raz pierwszy w życiu będę prowadził zespół w meczu, który potrwa nie 90, ale 51 minut. Ale nie jest to sytuacji zwykła.
Niezwykłość sytuacji przerosła działaczy Polskiego Związku Piłki Nożnej. Choć mecz ma zostać dokończony, to nie pozwolono grać zawodnikom, którzy byli wówczas w składzie. Rzecz dotyczy Grzegorza Matlaka. Obrońca Pogoni, choć zagrał 39 minut w Poznaniu, to teraz ma zakaz występu.
Powód: żółte kartki uzyskane w kolejnych spotkaniach. Pozostaje pytanie, dlaczego związek zmienia warunki na jakich piłkarze przystąpili do meczu 1 kwietnia, skoro oficjalnie nie został przełożony, a jedynie przerwany?
To jednak jeszcze nie koniec hecy! Mecz Lecha z Pogonią dokończy zupełnie inny arbiter. Krzysztof Zdunek popadł w międzyczasie w niełaskę związku i został odsunięty od prowadzenia spotkań I ligi. Z pierwszych 39 minut zostanie zatem tylko wynik, żółte kartki i przeciwnicy...
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?