Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Głos" gazetą roku 2009 - rozmowa z redaktorem naczelnym

Fot. archiwum
Krzysztof Nałęcz- redaktor naczelny "Głosu".
Krzysztof Nałęcz- redaktor naczelny "Głosu". Fot. archiwum
Rozmowa z Krzysztofem Nałęczem, redaktorem naczelnym "Głosu Dziennika Pomorza".

Dziennik Roku 2009, jak ważne jest to wyróżnienie dla "Głosu"?

Każde wyróżnienie jest fajne. Chyba nie ma nikogo, kto nie czułby satysfakcji, że jego praca nie tylko została zauważona i doceniona, ale także nagrodzona.

A jak prestiżowe jest to wyróżnienie?

Pismo "Media&Marketing", które je przyznało, to uznany tytuł w branży medialnej, reklamowej i marketingowej. Wychodzi od 15 lat. Organizuje m.in. prestiżowe konkursy grafiki i projektowania prasowego. Przypomnę, że w takim konkursie w ubiegłym roku "Głos" otrzymał nagrodę - brązową Chimerę za okładkę prasową roku. To naprawdę satysfakcjonujące, że gazety regionalne są dostrzegane na najwyższych szczytach branży medialnej.

A dlaczego "Głos"?

Myślę, że m.in. dlatego, iż dobrze radzi sobie w trudnym momencie, w jakim znalazły się media w ogóle. Ostatni kryzys gospodarczy nie tylko nie ominął tej branży, ale mocno ją ugodził. I to na całym świecie. Ale ostateczną ocenę rangi tego wyróżnienia pozostawiamy naszym czytelnikom. W każdym razie odbieramy bardzo dużo gratulacji. Za wszystkie bardzo serdecznie dziękujemy. To nagroda, z którą śmiało mogą się utożsamiać czytelnicy "Głosu", bo mieli ogromny wpływ na jej przyznanie.

Jakie są więc te zalety "Głosu"?

Wzrost sprzedaży egzemplarzowej na pewno jest ewenementem na rynku. Obecnie udaje się to naprawdę niewielu tytułom w Polsce. I ten wzrost sprzedaży jest dla nas wartością najwyższą, najważniejszą nagrodą. Należy bardzo mocno podkreślić, że jest to nagroda dla tytułu, a nie np. tylko redakcji. Ogromną i pozytywną rolę spełniają nasze działy marketingu oraz dystrybucji gazety. Ten ostatni odpowiedzialny jest za kolportaż i sprzedaż. Jego sukcesem jest m.in. dynamiczny wzrost prenumeraty. Z kolei dział handlowy osiąga bardzo dobre wyniki sprzedaży reklam. Te wyniki są naprawdę świetne same w sobie, a nie tylko na tle trudnej sytuacji rynkowej. To zaś przekłada się na dobre wyniki finansowe całego naszego oddziału. Zapewne analiza sumy tych dokonań spowodowała, że tytuł Dziennika Roku przyznano właśnie "Głosowi".

Jak z perspektywy czasu można ocenić połączenie trzech gazet trzy lata temu?

- Połączenie sił trzech "Głosów" ukazujących się na Pomorzu - "Głosu Szczecińskiego", "Głosu Koszalińskiego" i "Głosu Pomorza" - było jedynym racjonalnym rozwiązaniem. Nasze wydawnictwo miało na terenie byłych województw koszalińskiego i słupskiego dwie gazety - "Głos Koszaliński/Słupski" i "Głos Pomorza". Utrzymywanie obu tytułów o takim samym profilu nie miało uzasadnienia. Redakcyjne połączenie gazet w obszarach wspólnych dla trzech regionów (informacje z kraju i świata, sport czy dodatki branżowe) przy jednoczesnym zachowaniu regionalnego charakteru trzech mutacji wzbogaciło gazetę.

Nowy "Głos Dziennik Pomorza" umożliwił też stworzenie elastycznej i korzystnej oferty reklamowej gwarantującej duży zasięg. Obecnie jesteśmy częścią spółki Media Regionalne, która wydaje w całej Polsce 11 tytułów prasowych, ma rozgłośnie radiowe, tygodniki bezpłatne i portale internetowe. Spółka jest z kolei przedstawicielstwem brytyjskiej firmy Mecom, inwestującej w media w całej Europie. Jest to odpowiedź na często zadawane pytanie, jaki kapitał jest obecnie właścicielem "Głosu". Jest to kapitał angielski. I to "właścicielstwo" zobowiązuje, bo Wielka Brytania jest kolebką wolnej, niezależnej prasy.

Jak duży jest "Głos"?

- To spore przedsięwzięcie. Średnia sprzedaż gazety, czyli nie nakład, ale liczba egzemplarzy, kupowanych przez czytelników, to średnio prawie 44 tysiące. Z współpracownikami nasz oddział Mediów Regionalnych zatrudnia ponad 200 osób. To nie tylko redakcja i wspomniane działy reklamy, marketingu i kolportażu, ale także administracja i personel techniczny, na czele z naszą drukarnią w Koszalinie. Drukuje ona nie tylko "Głos"; realizuje zlecenia zewnętrzne, w tym druk mniejszych gazet lokalnych wychodzących na Pomorzu, co nas bardzo cieszy. Nie, nie jest to paradoks. Rozwój czytelnictwa gazet jest nam bardzo na rękę. Chcemy, aby ludzie jak najwięcej czytali. Jeśli wybierać będą "Głos", będziemy podwójnie szczęśliwi.

Jakie są szanse, a jakie zagrożenia dla prasy regionalnej?

- Na pytanie o przyszłość prasy w ogóle odpowiedzi szukają najwięksi znawcy i badacze mediów. Zagrożeniem dla prasy może być oczywiście zmiana podziału budżetów reklamowych i przejście czytelników papierowej gazety do wydań internetowych. Ale szansą jest szukanie innych, nowych źródeł przychodów oraz zrównoważony rozwój gazety drukowanej i serwisów internetowych. Nasze serwisy notują bardzo dobre, dynamicznie rosnące wyniki odwiedzin i oglądalności. Jesteśmy z tego bardzo dumni, bo oznacza to, że możliwy jest zrównoważony rozwój gazety i wydania online. Zanim czas zweryfikuje wszelkie oceny, ciągle aktualna jest stara prawda: szansą dla prasy regionalnej pozostaje jej jakość i prawdziwa lokalność - bliski kontakt z czytelnikami.

Co to znaczy bliscy czytelnikowi, lokalni?

- Najprostszą odpowiedź na to pytanie daje choćby nasz dział "akcja-redakcja". Niektórzy zżymają się, że poruszane w nim tematy - stłuczona lampa w podwórzu, dziurawa jezdnia i chodnik albo przewrócony znak drogowy - to nie temat dla gazety. Otóż jak najbardziej dla gazety, dopóki te z pozoru prozaiczne problemy będą ludziom doskwierać. Nie oznacza to, że "Głos" nie sięga po tematy mocniejsze. Niektórzy nazywają to drapieżnością, a ja określę ostrą krytyką. Właśnie ona i różnice poglądów sprzyjają, czy raczej napędzają, rozwój społeczny. Taka zresztą była idea powstania i rozwoju prasy. Z jednej strony ma ona spełniać rolę informacyjną, ale z drugiej kontrolną, np. wobec rządzących. Jeśli jesteśmy już przy krytyce, to myślę, że pomaga nam także to, iż sami bardzo ostro oceniamy swoją pracę. Może jeszcze bardziej niż nasi krytycy. Ale te oceny także nam pomagają. Jakość gazety będzie tym, co odegra rolę decydującą w walce o czytelnika.

Czy utrzymanie podobnej dynamiki wzrostu sprzedaży w przyszłym roku jest możliwe i od czego będzie zależało?

- W dzisiejszych czasach nie tylko wzrost, lecz już samo utrzymanie poziomu sprzedaży dziennika drukowanego należy uznać za sukces. Wierzymy, że opłaci nam się konsekwencja w realizowaniu założeń redakcyjnych i wydawniczych, a gazeta będzie wciąż atrakcyjna, a nawet jeszcze ciekawsza dla czytelników. Jednak oczekiwania i wymagania rynku zmieniają się bardzo. Sukces zależy od tego, czy uda nam się tym wymaganiom sprostać.

Gdzie stanie efektowna statuetka dla Dziennika Roku 2009?

- Mówiąc szczerze, nie wiem. Ale znajdziemy godne miejsce. Wiem na pewno, gdzie nie stanie - w pokoju redaktora naczelnego, bo - podkreślę to jeszcze raz - to nagroda dla gazety, czyli dla całego zespołu pracującego przy wydawaniu "Głosu Dziennika Pomorza".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński