- Nurkowałem z maską i rurką, i natknąłem się na beczki - opowiada Tadeusz Krajewski. - Sam je wyciągnąłem. Nie wiem ile było ich w sumie, bo woda była bardzo mętna. Nie otwierałem, bo na beczkach były napisy: substancja żrąca.
Nasz rozmówca rowerem dotarł do najbliższej leśniczówki i powiadomił o znalezisku. Służby leśne poinformowały straż miejską i policję oraz strażaków.
Oficer dyżurny potwierdził, że wysłani zostali nad jezioro strażacy. Znaleziona w beczkach substancja, to siarczan żelazowy, który służy między innymi do uzdatniania i rekultywacji wody. Roztwór znajduje się w magazynie z drugiej strony jeziora. Być może te beczki pochodzą z magazynu. Sprawę wyjaśnia policja.
Chemicy powiedzieli nam, że substancja jest niebezpieczna w wysokim stężeniu dla człowieka. Beczki stanowiły więc zagrożenie dla środowiska i dla ludzi.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?