Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gianluigi Buffon w Paryżu ucieka przed stresem do Musée d’Orsay [WYWIAD]

Becky Anderson, CNN
Neymar i Buffon
Neymar i Buffon ANDREJ ISAKOVIC/AFP/East News
Dzieci mówiły: „Tato, musisz jechać do Paryża, bo nadal jesteś świetny, a PSG to fantastyczny zespół, więc trzeba wziąć byka za rogi” - zdradza Gianluigi Buffon. 176-krotny reprezentant Włoch mówi też m.in. o planach trenerskich, rodzicielstwie i swojej pasji do sztuki.

Nie miał pan oporów, by po latach gry w Juventusie Turyn przejść do francuskiego Paris St. Germain, po tym jak Włochy w kontrowersyjnych okolicznościach, po spięciu Zidane’a z Materazzim, pokonały Francję w finale mistrzostw świata w w 2006 r.?
Francuzi przyjęli mnie z otwartymi ramionami, okazując dużo sympatii i troski, co mnie rzeczywiście na początku zaskoczyło. Doświadczyłem z ich strony wiele uprzejmości i dobroci. Ich postawa bardzo mnie poruszyła, szczególnie że Francja i Włochy odwiecznie ze sobą rywalizują. Francuzi zachowują się jak prawdziwi sportowcy, którzy z godnością potrafią zaakceptować porażkę i tym samym uznać wygraną innej drużyny. Wydaje mi się, że w 2006 r. Francuzi byli świadomi tego, że Włosi grają lepiej od nich, lecz od tego czasu drużyna francuska kilkakrotnie udowodniła, że jest silniejszym zespołem. Jednak w 2006 r. byliśmy lepsi od Francji.

W 2006 roku po degradacji Juventusu Turyn do drugiej ligi włoskiej za korupcję, zdecydował się pan pozostać w klubie. Kibice docenili to poświęcenie.
Wierzę w pewne rzeczy, wartości i jestem gotów bronić tych zasad, mimo że wymagają one od mnie wielkiego poświęcenia. To, że zostaliśmy zdegradowani, w tym samym czasie, kiedy byliśmy mistrzami świata i zostałem uznawany za najlepszego bramkarza świata, nie było łatwe do przełknięcia. Jednak czułem, że nie mogę zawieść moich kolegów, piłkarzy i fanów.

>> MAREK KOŹMIŃSKI: KRZYSZTOF PIĄTEK Z GENOI JUŻ NIE ISTNIEJE. TERAZ KAŻDY WYMAGA OD NIEGO WIĘCEJ [WYWIAD] <<

Jakie ma Pan jeszcze marzenia sportowe?
Zawodnik taki jak ja, w moim wieku nie powinien planować długoterminowo... Nie chciałbym być trenerem klubowym, ale poprowadzić drużynę narodową i doświadczyć wszystkich nowych rzeczy z tym związanych - poznać innych zawodników czy zobaczyć inne miejsca na świecie, w których zaczęto by mnie kojarzyć. Stąd więc pomysł zostania trenerem reprezentacji narodowej, ponieważ dałoby mi to możliwość zamieszkania w innym kraju, nauki innego języka, doświadczenia nowego stylu życia oraz innego sposobu myślenia. Przede wszystkim pomogłoby mi to w doskonaleniu siebie i zaspokoiłoby to moją potrzebę podejmowania wciąż nowych wyzwań.

Jak przeprowadzka do Paryża wpłynęła na życie pana rodziny?
Moja żona przyjeżdża na pięć dni co dwa tygodnie i widzę dzieci co drugi weekend - w piątek, sobotę i niedzielę. To dość skomplikowane, ale to moje dzieci zachęcały mnie do przyjazdu do Paryża, kiedy dowiedziały się, że PSG się mną interesuje. Powiedziałem im wówczas, że jeśli tata wyjedzie, będą mnie widziały o wiele mniej, ale upierały się mówiąc: „Tato, musisz jechać do Paryża, bo nadal jesteś świetny, a PSG to fantastyczny zespół, więc trzeba wziąć byka za rogi”. Okazało się, że to poświęcenie było tego warte.

>> SEKSOWNA DZIENNIKARKA SPORTOWA ROZEBRAŁA SIĘ, BY POMÓC ZWIERZĘTOM [ZDJĘCIA] <<

Jaki Pan jest jako ojciec?
Kiedy jesteś po drugiej stronie, innymi słowy - rodzicem, przerażają cię różnego rodzaju sprawy. Chcesz umieścić swoich synów pod kloszem i jak najlepiej ich chronić. Pragniesz, aby bez problemów przemierzali przez życie i nie chcesz, żeby się o coś martwili. Jednak nie w taki sposób toczy się prawdziwe życie. Dzieci, aby dorosnąć, muszą doświadczyć też negatywnych rzeczy na własnej skórze. Niekiedy muszą uderzyć głową w mur, ponieważ to może ich czegoś nauczyć. Takie podejście do życia sprawiło, że osiągnąłem dojrzałość. Odnalazłem właściwe odpowiedzi na nurtujące pytania i nauczyłem się rozróżniać dobro od zła.

Podobno w Paryżu często można pana spotkać w muzeum d’Orsay.
Pierwszy raz przyjechałem tu we wrześniu, jako turysta, kiedy odwiedzałem Luwr. Chciałem przyjechać tu jeszcze raz, szkoda nie odwiedzić tych muzeów, kiedy jest się w Paryżu. To już moja czwarta wizyta w Musée d’Orsay, bo jeśli mam trochę wolnego czasu i nie wiem, co ze sobą zrobić, przyjeżdżam właśnie tutaj, aby się zrelaksować i spędzać czas na oglądaniu niesamowitych dzieł sztuki.

>> WIECZNE DERBY BELGRADU JAK WEHIKUŁ CZASU DO LAT 90. [RELACJA, ZDJĘCIA] <<

Niewielu kibiców wie o Pana pasji do sztuki, malarstwa...
Ta wspaniała galeria ma w zbiorach wiele fantastycznych dzieł, w tym m.in. prace malarzy impresjonistycznych. Właściwie to nie mam ulubionych artystów, bo uważam, ze sztuki nie da się łatwo usystematyzować. Dzieło sztuki jest formą wyrazu artysty i albo może do nas przemawiać albo nie, tak samo czysto estetycznie przypaść do gustu bądź zupełnie przeciwnie. Dlatego dla mnie przypinanie etykietek np. „impresjonista”, „realista”, „kubista”, nie ma zupełnie sensu. Patrzę na obraz i albo mi się podoba albo nie.

Co Pana pociąga w malarstwie?
Obrazy lub dzieła sztuki stają się jeszcze piękniejsze, gdy artysta umieszcza je w kontekście historycznym, ponieważ można wówczas łatwiej zinterpretować to, co twórca miał na myśli. Wtedy potrafię je jeszcze bardziej docenić.

Wywiad przeprowadzony w ramach programu CNN „Connect the World”

Całość wywiadu z Buffonem:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gianluigi Buffon w Paryżu ucieka przed stresem do Musée d’Orsay [WYWIAD] - Sportowy24

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński