Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Generał K. dostanie odszkodowanie za opieszałość sądu

Mariusz Parkitny
Generał Mieczysław K. ze swoimi obrońcami.
Generał Mieczysław K. ze swoimi obrońcami. Fot. Archiwum
10 tys. zł musi zapłacić Sąd Okręgowy w Szczecinie byłemu szefowi śląskiej policji, oskarżonemu w najgłośniejszym procesie korupcyjnym. - Prawa obywatelskie generała w tym procesie zostały naruszone - uznali sędziowie apelacyjni.

Jak pozwać sąd

Jak pozwać sąd

Generał K. wykorzystał przepisy, które ciągle są mało popularne, choć obowiązują od prawie 5 lat. Chodzi o ustawę o skomplikowanej nazwie: O skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki. (Dz.U. z 2004r. nr 179 poz. 1843). Jeśli jesteśmy stroną jakiegoś postępowania w sądzie lub prokuraturze i udowodnimy, że urzędnicy są opieszali, sąd może nam przyznać nawet 10 tys. zł.

Chodzi o prawo do rozpoznania sprawy bez zbędnej zwłoki. Decyzja zapadła wczoraj. Sąd Apelacyjny w Szczecinie rozpatrywał skargę 61-letniego gen. Mieczysława K. na przewlekłość procesu. Ten były już komendant śląskiej policji jest oskarżony o branie łapówek i dostarczanie mafii paliwowej tajnych dokumentów. Proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Kilka dni temu zakończył się. Prokurator zażądał dla generała 10 lat więzienia. Wyrok zapadnie prawdopodobnie w styczniu.

Mieczysław K. nie przyznaje się. Proces trwał 3,5 roku. Według generała, o wiele za długo. Twierdzi, że ze względu na opieszałość sądu naruszono jego prawa do obrony. Dlatego napisał skargę na sąd.

- Przewlekłość postępowania doprowadziła do sytuacji, że nastąpiło naruszenie mojego prawa do rozpoznania sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki - napisał w skardze. I przytoczył kilkanaście decyzji sądu okręgowego, które, jego zdaniem, spowodowały, że proces toczył się za wolno.

W środę sąd apelacyjny przyznał mu rację i zasądził 10 tys. zł. Na dwudziestu stronach maszynopisu uzasadniał, dlaczego prawa generała w procesie zostały naruszone.

- Zarzuty sprowadzają się do dwóch głównych wniosków. Po pierwsze, okres przygotowawczy do pierwszej rozprawy był za długi. Po drugie, sąd okręgowy mógł szybciej przeprowadzać dowody - wyjaśnia sędzia Janusz Jaromin z Sądu Apelacyjnego w Szczecinie.

A obrońca generała dodaje:

- Sąd uznał, że prawa obywatelskie mojego klienta zostały naruszone, bo doszło do przewlekłości w procesie, za którą odpowiada sąd prowadzący proces, a nie generał K. - mówi mec. Włodzimierz Łyczywek.

Postanowienie sądu apelacyjnego jest prawomocne. To oznacza, że w ciągu najbliższych tygodni sąd okręgowy będzie musiał zapłacić generałowi 10 tys. zł.

Bądź na bieżąco - zasubskrybuj news'y ze Szczecina

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński