Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie są pieniądze?

Krystyna Pohl, 22 lutego 2005 r.
W obiekcie tym, zbudowanym ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacyjnego Osób Niepełnosprawnych, mieści się tylko administracja spółdzielni. Hale, w których pracują szwaczki, nie są już tak imponujące.
W obiekcie tym, zbudowanym ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacyjnego Osób Niepełnosprawnych, mieści się tylko administracja spółdzielni. Hale, w których pracują szwaczki, nie są już tak imponujące. Andrzej Szkocki
Od roku potrącano im składki, które nigdy nie trafiły do ZUS. Zwolnione pracownice szczecińskiej spółdzielni inwalidów walczą o swoje prawa w sądzie.

- A niech sobie idą do prokuratury i gdzie tylko chcą - mówi Krystyna Suchomska prezes Odzieżowej Spółdzielni Inwalidów. - Były niewydajne a wszyscy w zakładzie wiedzieli, że składek ZUS nie płacimy, bo nie mamy pieniędzy.

Jadwiga S. została zwolniona z pracy w Odzieżowej Spółdzielni Inwalidów w Szczecinie. Przepracowała tam osiem lat bez żadnej krytycznej uwagi. W uzasadnieniu rozwiązania umowy o pracę przeczytała, że przyczyną wypowiedzenia jest "niska wydajność".

- To był dla mnie szok - mówi. - Przez tyle lat nie słyszałam żadnej skargi, żadnej pretensji od brygadzistek. Tej treści uzasadnienie jest dla mnie krzywdzące.

Takie samo uzasadnienie otrzymały jeszcze cztery zwolnione pracownice. Jedna z nich Olga T. rozpłakała się. Straciła pracę a była jedynym żywicielem rodziny. Mąż od trzech lat jest bezrobotny, a mają troje dzieci.

- Te kobiety były pełnosprawne, bez grupy inwalidzkiej, były filarem naszej spółdzielni - mówi inwalidka Maria T. - Stała się wielka niesprawiedliwość, że je zwolniono. Teraz my inwalidki z pierwszą, drugą i nawet trzecią grupą nie utrzymamy takiego tempa jak dostaniemy dużo zleceń.

Ludzie boją się utraty pracy i narzekają między sobą. Na wszystkie świętości zaklinają reporterkę, by zmieniła ich dane osobowe. Opowiadają, że w spółdzielni nagminnie łamane są prawa pracowników. Rację mają tylko księgowa i pani prezes.

Największy szok przeżyły zwolnione kobiety, gdy dowiedziały się, że zakład pracy nie płaci od ponad roku składek ZUS, mimo że je potrącił z ich pensji.

Więcej w papierowym wydaniu "Głosu"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński