Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie jest Franek?

Przemysław Sas, 12 czerwca 2006 r.
Nie było cudu w Gelsenkirchen. Nie udało się diametralnie zbudować formy w ciągu 10 dni. Po porażce z Kolumbią w Chorzowie 1:2, odniesionej w kompromitującym stylu, było jasne że wiele na mundialu nie zwojujemy.

Słabi kondycyjnie, bez pomysłu na grę i jeszcze z przetrąconym kręgosłupem przez własnego trenera. Polacy nie mieli szans na spełnienie marzeń swoich kibiców. Piszę to, choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że przed nami dwa mecze i nie można wydawać wyroków przed spotkaniem z Niemcami. Bądźmy jednak rozsądni.

Piłkarzy mamy słabych, a tych nielicznych, dobrych i tak dywersant Janas wyrzucił z kadry. Śmiem nawet twierdzić, że gdyby Mirosław Kłos alias Miroslav Klose przedłożył grę w barwach biało-czerwonych nad kolory Republiki Weimarskiej, to Janas też nie wziąłby go na mundial. Gdzie jest "Franek"? To pytanie zadawał sobie w meczu Polska - Ekwador chyba każdy polski kibic.

Nie chcę bynajmniej wieszać psów na naszych zawodnikach. Doskonale było widać, że na przedmeczowej odprawie nie dostali żadnych wskazówek, jak pokonać przeciwnika. Panowie Janas, Skorża i Klejndinst nie odrobili pracy domowej, tak jak zrobił to pan Suarez. I za to szacunek dla Indianina z Ekwadoru, który wiedział jak wystrychnąć na dudka spadkobierców Wilimowskiego, Górskiego i Piechniczka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński