Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gaz-System Pogoń Szczecin - Vive Tauron Kielce. Najfajniejszy przegrany mecz [zdjęcia]

Paweł Pązik
Bartosz Konitz w szarży na bramkę gości.
Bartosz Konitz w szarży na bramkę gości. Sebastian Wołosz
Szczypiorniści Pogoni po świetnym meczu przegrali w hali Arena Szczecin z aktualnym mistrzem Polski 30:33. Oto, co po meczu powiedzieli jego bohaterowie.

Gaz-System Pogoń Szczecin - Vive Tauron Kielce

Krzysztof Szczecina, bramkarz Pogoni

To był mój pierwszy mecz w Pogoni, więc odczuwałem trochę stres. Poza tym po raz pierwszy graliśmy w nowej hali, na dodatek przy tak sporej liczbie kibiców, no i z klubem z miasta, z którego pochodzę. Potem nerwy zamieniły się w pozytywną adrenalinę i jakoś to poszło. Vive nas nie zlekceważyło. Dla obu zespołów był to pierwszy mecz w nowym sezonie. Szkoda, że nie udało nam się zdobyć choćby punktu, bo przynajmniej remis był w naszym zasięgu. Zabrakło trochę zimnej głowy w końcówce, nasze błędy były dosyć banalne. Nie obroniłem żadnego karnego, a było ich kilka, mogłem też wyciągnąć kilka innych rzutów.

Bardzo podobała mi się atmosfera na trybunach. Życzyłbym sobie i całej drużynie, aby podobna frekwencja była na naszych kolejnych meczach. Mam nadzieję, że publiczność zostanie z nami, bo liga nie składa się tylko z meczów z zespołem z Kielc. Byłem bardzo mile zaskoczony faktem, że kibice skandowali moje nazwisko. Bardzo im za to dziękuję. Moje dwie asysty przy bramkach Wojtka Zydronia to były spontaniczne zagrania, ale takie też ćwiczymy na treningach.

Bartosz Konitz, rozgrywający Pogoni

To chyba najfajniejszy mecz, jaki w życiu przegrałem. Nikt się nie spodziewał, że z takim przeciwnikiem powalczymy jak równy z równym przez cały mecz. Grałem parę lat w klubie z Kielc, wiem jak tam wszystko funkcjonuje i zapewniam, że nie przyjechali tu na piknik i nie zlekceważyli nas. Były momenty, że sobie nie radzili, ale też takie, gdy nas rozrzucali i trafiali jak chcieli. Przegraliśmy, ale nie mamy się czego wstydzić. Publiczność była super, chcielibyśmy widzieć tylu fanów na wszystkich naszych meczach.

Zaraz po meczu czułem złość, bo ok. 30 sekund przed końcem mieliśmy piłkę na remis, ale poszła ona w drugą stronę, przechwycił ją Jurecki, zdobył bramkę i było po meczu. Spotkanie toczyło się w wysokim tempie, a my graliśmy niemal tą samą siódemką. Męczyliśmy się trochę, ale daliśmy radę. Mogliśmy uniknąć kilku głupich błędów w ataku, bo goście z tego rzucali łatwe bramki. My zrobiliśmy na boisku swoje, pokazaliśmy na co nas stać, fajną piłkę ręczna. To był dla nas kolejny sprawdzian, na jakim etapie jesteśmy.

Sławomir Szmal, bramkarz Vive Tauron

Publiczność dopisała, a to sprzyjało emocjonującemu widowisku. Mecz był bardzo wyrównany, rozstrzygnął się w ostatniej minucie. Takie spotkania podobają się kibicom, a i zawodnicy odczuwają dużą dawkę adrenaliny. Zrobiło mi się bardzo miło, gdy kibice witali nas brawami przed meczem. Pogoń zagrała naprawdę rewelacyjny mecz. Ten zespół będzie w tym sezonie bardzo groźny.

Michał Jurecki, rozgrywający Vive Tauron

Kilka chwil przed zdobyciem decydującej bramki popełniłem błąd, który mógł nas kosztować punkty. Potem przechwyciłem piłkę i zdobyłem bramkę na wagę zwycięstwa. Trochę męczyliśmy się w tym meczu. Musimy popracować nad naszą obroną, agresją i koncentracją. Pod koniec pierwszej połowy rzuciłem ręcznikiem, ale czemu to zrobiłem to moja sprawa i drużyny. Wkurzyłem się też trochę na siebie i na sytuację, jaka była na boisku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński