Gawłowski nie jest plagiatorem. "To był brutalny atak na moją osobę"

- Zastanawiam się, nad pozwaniem tygodnika, który pierwszy te podłości napisał - mówił Stanisław Gawłowski.

Kilka miesięcy temu jeden z tygodników napisał, że praca doktorska Gawłowskiego może być plagiatem, bo wykorzystał jako własne kilkadziesiąt cudzych cytatów. Wybuchła awantura.

Rada Wydziału Zarządzania Społecznej Akademii Nauk w Łodzi (to tam Gawłowski pisał doktorat) powołała zespół, który miał ocenić zarzuty. Czterech profesorów-prawników oceniło, że plagiatu nie było. Znaleziono tylko drobne błędy, jak np. niestaranne oznaczenia cytatów.

W sprawie plagiatu Gawłowskiego ostro zaatakowali politycy zachodniopomorskiego PiS, oddali sprawę do prokuratury.

- Nie będę z tymi panami rozmawiał, ani chodził po sądach. Jak czasem lump nas opluje na ulicy, to też nie biegniemy do sądu. Nie zniżam się do takiego sposobu uprawiania polityki - podsumował Gawłowski.

Jutro zachodniopomorska PO wyborze swoje władze regionalne. Gawłowski zapowiedział, że będzie walczył o reelekcję. Nie wiadomo, czy będzie miał konkurencję.

- Nie zdziwię się jak Sławomir Nitras (były szef szczecińskiej PO i przeciwnik Gawłowskiego) wjedzie na zjazd na białym koniu. To dobry aktor - podsumował Gawłowski.