Zdaniem grzybiarzy, na borowiki, koźlarze i maślaki musimy poczekać do następnego roku. Za to można jeszcze trafić na podgrzybki. Ale i one lada dzień znikną.
- Przymrozki były, ciężko o grzyba - tłumaczy pani Maria z Węgorzyna. - Ale zielonki, siwki, opieńki, i owszem. Te jeszcze są i będą - do pierwszego śniegu. Musi jednak popadać.
Na murkach i prowizorycznych stoiskach przy drogach można kupić nie tylko świeże grzyby. Są też suszone, a nawet marynowane!
- Trzeba dbać o klienta - przekonuje grzybiarka. - Towar schodzi w kilka godzin. Najmniej wybredni są goście zza Odry. Biorą wszystko, jak leci, nie targują się o cenę i płacą w euro. To mocna waluta. Wszyscy są zadowoleni. Ja dorobię do emerytury, a klient będzie miał co postawić na wigilijny stół.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?