Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Futsalowa Pogoń do poprawki

Krzysztof Dziedzic
Sytuacja w Pogoni nie jest najlepsza. Robert Sikorski (przy piłce) za rzadko gra.
Sytuacja w Pogoni nie jest najlepsza. Robert Sikorski (przy piłce) za rzadko gra. Andrzej Szkocki
Piłkarze futsalowej Pogoni'04 odnieśli pierwsze zwycięstwo. Jednak obserwatorzy nie mieli wątpliwości: z taką grą Pogoń wiele nie zwojuje.

Przed sezonem trener Kazimierz Biela jak i jego piłkarze mówili, że mają już dość walki o utrzymanie się i czas pomyśleć o miejscu w czołowej szóstce tabeli. Jak na razie niewiele wskazuje na to, by tym razem scenariusz był inny, niż w dwóch poprzednich sezonach. Wtedy Pogoń'04 do samego końca musiała drżeć o pozostanie w ekstraklasie.

Tracą dużo za dużo

W piątek nasz zespół pokonał 7:4 Marioss Wawelno, ale... - Rywale nie grali nic wielkiego, ale strzelili nam aż cztery bramki - zauważył piłkarz Pogoni'04, Łukasz Żebrowski. I w tym tkwi właśnie problem. Podczas meczu z beniaminkiem z Wawelna trener naszej drużyny Kazimierz Biela niemal rwał sobie włosy z głosy, chodząc wzdłuż linii bocznej, gdy patrzył na to, co wyrabiają jego podopieczni.

Pogoń w całym spotkaniu z Mariossem była zadziwiająco skuteczna pod bramką rywala. Już pierwszy strzał na bramkę rywali przyniósł gola. Potem też (choć to goście częściej strzelali: celnie i niecelnie) szczecinianie znajdowali drogę do bramki przeciwników. Objęli prowadzenie 5:1 i wydawało się, że zespół mający w składzie m.in. reprezentantów Polski nie powinien mieć najmniejszych problemów z zainkasowaniem trzech punktów.

A tymczasem Pogoń w ciągu trzech minut straciła trzy gole i zrobiło się 5:4. Zamiast spokojnie grać piłką i czekać na zbytnie odkrycie się rywala, nasi piłkarze tworzyli akcje, po których oddawali futbolówkę rywalom. Ci przejmowali inicjatywę i wobec dość biernej postawy niektórych szczecinian w obronie stwarzali groźne sytuacje. W piątek skończyło się tylko na strachu, lecz nie ulega wątpliwości, że bardziej doświadczona drużyna niż Marioss mogłaby jeszcze odwrócić losy spotkania. Na szczęście goście po golu na 4:5 rzucili się do przodu i za chwilę przegrywali już 4:6.

Wystarczy spojrzeć jednak na bilans bramkowy Pogoni'04, by zdać sobie sprawę, że gra w defensywie nie jest mocną stroną naszej drużyny. Szczecinianie stracili jak na razie najwięcej bramek ze wszystkich zespołów ekstraklasy. Średnio bramkarze Pogoni wpuszczają prawie sześć goli na spotkanie.

Kłótnia kadrowiczów

Naszym piłkarzom należą się słowa nagany. Tacy zawodnicy jak Paweł Dąbrowski, czy Łukasz Żebrowski powinni błysnąć właśnie w tych najtrudniejszych chwilach. Tymczasem Dąbrowski znów się trochę "zagotował" - i miał pretensje do Żebrowskiego, że ten za długo przebywa na parkiecie, nie schodząc do zmiany. W odpowiedzi na ponaglające krzyki Dąbrowskiego Żebrowski pokazał mu... zegar, czym zdenerwował swego kolegę.

Patrząc na skład Pogoni śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że do tej drużyny musi jeszcze dojść przynajmniej dwóch dobrych zawodników, którzy stanowili by o jej sile. "Nowy" Dawid Markiewicz strzelił w spotkaniu z Mariossem swego pierwszego gola, ale on raczej ten roli nie odegra - może być najwyżej uzupełnieniem składu.

Niepokoi to tym bardziej, że skład powoli zmienia się na niekorzyść. W piątkowym meczu nasz zespół strzelił siedem bramek, więc niezauważalny był brak bramkostrzelnego Roberta Sikorskiego, który w "cywilnym" stroju obserwował mecz z trybun. - Gdyby Robert zagrał, to klub z ligi niemieckiej, w którym na co dzień występuje, ukarałby go kwotą 500 euro - poinformował trener Biela. - Trzeba trochę odczekać, aż władze mojej drużyny się uspokoją - wyjaśniał sam Sikorski.

Innym piłkarzem zarabiającym w lidze niemieckiej jest bramkarz Marcin Markiewicz. Spotkanie z Mariossem zaczął na ławce rezerwowych, ale bardzo szybko przykrej kontuzji doznał "pierwszy" golkiper, czyli Dominik Kubrak - po interwencji rozciął głowę o kant słupka. Markiewicz musiał wejść na boisko i ciężko powiedzieć, że był (zwłaszcza w drugiej połowie) silnym punktem drużyny...

Wygrać bez problemu!

Co dalej? W piątek Pogoń'04 gra na wyjeździe z innym beniaminkiem, AZS Warszawa. Rywal z trzech dotychczasowych spotkań dwa zremisował (3:3 z Akademią Słowa Poznań oraz 1:1 z Mariossem) oraz jedno przegrał (2:6 z P.A. Nova Gliwice). Z takimi zespołami Pogoń'04 nie tylko powinna wygrywać, ale powinna to robić w takim stylu, by bardzo szybko było jasne, że inny wynik niż jej wygrana nie wchodzi w grę. Czy tak będzie w piątek...?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński