Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fotoradary. Procedura - od zdjęcia do mandatu

Wojciech Frelichowski
Tak wygląda powiadomienie o dokonaniu wykroczenia drogowego uwiecznionego na zdjęciu z fotoradaru.
Tak wygląda powiadomienie o dokonaniu wykroczenia drogowego uwiecznionego na zdjęciu z fotoradaru. Fot. Krzysztof Tomasik
Kiedy zatrzyma nas patrol drogówki, to wystawienie mandatu za złamanie przepisów ruchu drogowego jest czynnością stosunkowo prostą. Sprawa komplikuje się, gdy chodzi o fotoradar.

W pierwszym przypadku policjant wypisuje mandat, a my go możemy przyjąć (złożywszy podpis na blankiecie) lub odmówić jego przyjęcia. Wówczas funkcjonariusz sporządza wniosek do sądu grodzkiego o ukaranie kierowcy. I to dopiero sąd orzeknie lub nie winę kierowcy.

Nieco inaczej to wygląda, gdy złamanie przepisów zostanie ujawnione przy pomocy fotoradaru, bo mandat przyjdzie na nasz adres z opóźnieniem. I od tego zależy, w jaki sposób zostaniemy pociągnięci do odpowiedzialności.

Przepisowy miesiąc

Prawo do używania fotoradarów ma policja oraz straże gminne. Obie formacje mają 30 dni na wystawienie mandatu. Ale uwaga: czas liczy się od daty ujawnienia wykroczenia - według przepisów jest to moment odczytu urządzenia, czyli inaczej mówiąc zrzucania zdjęć z fotoradaru na dysk komputera.

W tym czasie muszą obrobić zdjęcie, ustalić właściciela samochodu i dostarczyć mu mandat. Jednak w praktyce ten przepisowy miesiąc rzadko kiedy bywa dotrzymany. Tak dzieje się np. wtedy, kiedy dokonamy przewinienia poza regionem, w którym mieszkamy. Np. kiedy samochód mieszkańca Koszalina zostanie uwieczniony na zdjęciu w Rzeszowie.

Dotyczy to również takich sytuacji, kiedy sfotografowane auto jest leasingowane lub wypożyczone. Ustalenie, kto go prowadził zajmuje wtedy policji dużo więcej czasu.

Policja radzi sobie w ten sposób, że po ustaleniu właściciela samochodu zawiadamia komendę zgodną z miejscem zamieszkania osoby obwinionej o przekroczenie przepisów. Wówczas taki delikwent jest zapraszany do "swojej" komendy, gdzie pokazuje mu się zdjęcie i pyta, czy przyjmuje mandat. Jeśli to zrobi, to w tym momencie odpowiednia liczba punktów karnych trafia na jego konto.

Po terminie

A co się dzieje, gdy ustawowy termin 30 dni na wystawienie mandatu zostanie przekroczony? Czy w takim przypadku unikniemy płacenia kary? Nic z tych rzecz. W takiej sytuacji policja lub straż gminna przesyła sprawę do rozpatrzenia przez sąd grodzki. Wtedy procedura przeciąga się do kilku miesiącu, a nawet dłużej, gdy sąd ma kłopot z wezwaniem obwinionego.

Taka formę obrony, czyli nieodbieranie wezwań sądowych, stosuje wielu kierowców. Ta taktyka nie jest jednak warta naśladowania. Zwykle sąd po trzech nieodebranych wezwaniach zleca policji powiadomienie obwinionego. Może tez ukarać go dodatkowa grzywna za brak przekonującego usprawiedliwienia swojej absencji.

Zapewne wielu kierowców zadaje sobie pytanie: czy mandaty za przekroczenie prędkości zarejestrowane przez fotoradar ulegają przedawnieniu? Owszem, następuje to po roku. Tyle tylko, że do tego czasu niemal każda sprawa trafia do sądu grodzkiego.

Można też zaocznie

Czasem jednak, na przykład gdy obwinionego dzieli od sądu grodzkiego kilkaset kilometrów, może zapaść wyrok bez jego udziału. Jest to tzw. zastępstwo procesowe. Obwiniony dostanie wówczas listownie powiadomienie o wyroku i sposobie jego wykonania. A ponieważ za złamanie przepisów ruchu drogowego nakładane są zwykle kary pieniężne, to skazany kierowca musi w terminie 7 dni zapłacić wymierzona karę. Jeśli tego nie zrobi do akcji wkracza komornik. Wtedy zamiast np. mandatu w wysokości 300 zł możemy zapłacić grzywnę trzy razy wyższą, bo komornik doliczy swoje koszty wraz z odsetkami.

Uwaga, punkty karne, które należą się za dane przewinienie, zostaną wpisane na nasze konto razem z dniem ogłoszenia wyroku.

Kiedy zdjęcie nic nie mówi

Zdarzają się sytuacje, kiedy zdjęcie kierowcy przekraczającego prędkość jest niewyraźne, a z auta korzysta wielu użytkowników (np. jest to auto firmowe). Czy w takim przypadku właściciel pojazdu może odmówić przyjęcia mandatu. Może, ale musi wskazać osobę, która w tym czasie prowadziła samochód.

Jest to obwarowane przepisami Kodeksu wykroczeń i Kodeksu postępowania karnego. M.in. artykuł 183 § 1 kpk mówi, że "świadek może uchylić się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli udzielenie odpowiedzi mogłoby narazić jego lub osobę dla niego najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe". Dany przepis nic nie mówi o wykroczeniu, a takim jest właśnie przewinienie przeciw zasadom ruchu drogowego.

Podobną argumentację, jak w przypadku niewyraźnych zdjęć twarzy kierującego, przyjmują również właściciele samochodów, którym zrobiono zdjęcie z tyłu. I w tym przypadku stróże porządku powołują się na przepis, że posiadacz auta musi wskazać kierującego.

Na wezwaniach straży gminnej jest informacja, że jeśli właściciel nie wskaże tego kierującego, to zostanie ukarany grzywną 200 złotych bez punktów karnych. Taką możliwość wybiera wielu kierowców, szczególnie tych, dla których samochód to narzędzie pracy.

Jednak coraz częściej sądy, do których odwołują się obwinieni kierowcy, którzy twierdzą, że to nie oni prowadzili auto, wydają wyroki uniewinniające. Dlaczego - o tym w dalszym ciągu naszego cyklu o fotoradarach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński