Tytuł filmu jest po angielsku „Photographer of Democracy”. Nic dziwnego, bo w końcu opowiada o człowieku który od czterdziestu lat fotografuje dla amerykańskiej agencji Associadet Press. Fotografuje najważniejsze wydarzenia, które dzieją się w tej części Europy.
Przygoda Cezarego Sokołowskiego z AP zaczęła się w 1981 roku. Jak sam mówi wówczas dostał pierwsze zlecenie: jedź do Rzeszowa, tam strajkują rolnicy i ma być Wałęsa. Fotografuj go. Pojechał i tak zaczęła się jego przygoda z amerykańską agencją. Zwieńczona najważniejszą w dziennikarskim świecie nagrodą Pulitzera.
Ale nie za zdjęcia przywódcy „Solidarności”, ani późniejszego prezydenta. Jury z Uniwersytetu Columbia wyróżniła reportaż z puczu w Moskwie. Zdjęcie Sokołowskiego, było jednym z pięciu, które się na niego składały.
- Musiałem sprawdzić co to jest ten Pulitzer. Bo takie wyróżnienia były daleko ode mnie. A kiedy zobaczyłem jakie zdjęcie zyskało uznanie, to zdziwiłem się jeszcze bardziej – opowiadał podczas dyskusji po projekcji.
W filmie zrealizowanym przez Natalię Dobroszycką i Piotra Hawaleja wypowiadają się ci, którzy Sokołowskiego znają i z nim pracowali. To opowieść o człowieku, ale też – a może przede wszystkim – o pracy fotoreportera.
- Nasze zdjęcia muszą być bezstronne. Nie mogą komentować. Muszą pokazywać obie strony ewentualnego konfliktu – mówi Sokołowski.
Praca nad dokumentem zajęła autorom kilka lat. Ale zaowocowały one zdobyciem zdjęć trudnych do odnalezienia. Jak chociażby te z Rumunii. Z przewrotu z 1989 roku. Z kilkudziesięciu jakie zrobił wówczas w Bukareszcie Sokołowski zachowały się… cztery.
Inicjatorem pokazów w Szczecinie filmu „Fotograf demokracji” był Jerzy Undro. Zapytany przez gospodynię pokazu, kierowniczkę CDP Agnieszkę Kuchcińską-Kurcz jaka przyświecała mu idea, odpowiedział bez zbędnego wahania.
- Po pierwsze prywata, bo z Czarkiem pracowaliśmy wspólnie w Centralnej Agencji Fotograficznej. A ta zupełnie poważnie, to chciałem, żeby ten film o człowieku fotografującym polskie przełomy został pokazany właśnie tutaj – tłumaczył.
Ze względu na pandemię liczba osób na pokazie była ograniczona. Zaplanowano już jednak kolejne pokazy w Akademii Sztuki i na Uniwersytecie Szczecińskim. Film będą mogli obejrzeć też uczniowie jednego ze szczecińskich liceów.
A główny bohater Cezary Sokołowski bywał w Szczecinie i ma stąd wiele wspomnień. Jakich? Tego szukajcie już niedługo w papierowych wydaniach „Głosu Szczecińskiego” i na gs24.pl.
ZOBACZ TEŻ:
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?