Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Forma jest, więc Piotr Lisek powalczy o złoto w tyczce

Jakub Lisowski
Piotr Lisek
Piotr Lisek Marek Biczyk/pzla.pl
We wtorek około godziny 19 polskiego czasu powinien rozpocząć się konkurs finałowy tyczkarzy podczas mistrzostw świata w Dosze. Mocno liczymy na Piotra Liska z OSOT Szczecin.

Lisek do światowej czołówki należy od kilku lat. Na poprzednich MŚ był wicemistrzem i tamten sukces uważał za największy w karierze. Czas zmienić oceny w Doha. Szczecinianin przystąpi do finału jako jeden z głównych faworytów.

W tym roku nasz tyczkarz śrubował swój rekord życiowy, a zarazem rekord Polski. Do Kataru pojechał z wynikiem 6,02 m. Tak wysoko skaczą tylko wybitni sportowcy.

Poza nim sześciometrowe skoki zaliczyli w tym sezonie jeszcze tylko Sam Kendricks (6,06 m - Amerykanin zrobił to na mistrzostwach swego kraju) i Armand Duplantis (6,00 m). Szwed wystrzelił rok temu, gdy na ME w Berlinie stoczył fantastyczną walkę z Timurem Morgunowem. Duplantis miał 6,05, a Rosjanin – 6,00. Morgunowa w Doha zabraknie. Reprezentacja kraju jest zawieszona za systemowy doping. Ale i bez niego liczymy na świetne widowisko trójki tyczkarzy.

Przez eliminacje Lisek z Kendricksem przebrnęli bez zrzutki, a Duplantis dopiero w trzeciej próbie zaliczył wysokość kwalifikacyjną – 5,75 m. Niespodziewanie odpadli m.in. Renaud Lavillenie (multimedalista z Francji zaliczył tylko 5,60) i Paweł Wojciechowski.

Lisek, Kendricks i Duplantis powinni znaleźć się na podium. Ale są i inni tyczkarze, którzy mają ambicję, by sprawić sensację. Ma pewno powalczą Thiago Braz z Brazylii, Claudio Stecchi z Włoch czy Cole Walsh (Amerykanin miał kilka zrzutek w eliminacjach, ale 5,75 pokonał za pierwszym podejściem).

We wtorek w Doha zobaczymy też Krystiana Zalewskiego. Zawodnik Barnima Goleniów o godz. 17.15 wystartuje w eliminacjach 3000 m z przeszkodami. Jeśli przygotował wysoką formę, to ma szansę na awans do piątkowego finału (godz. 20.45).

Występ w MŚ ma za sobą Patryk Dobek z MKL Szczecin. Przez eliminacje 400 m przez płotki przebrnął spokojnie, ale w półfinale miał czas 50,18 i zajął 7. miejsce w swojej serii (22. ogólnie). Tłumaczył, że „nogi go nie niosły”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński