Korona Kielce - Flota Świnoujście 2:1 (1:0)
Bramki: Łatka (3), Edi Andradina (78-karny) - Pietruszka (90).
Flota: Prusak, Fechner, Hrymowicz, Jarun, Rygielski, Pietruszka, Andraszak (68 Magdziński), Niewiada, Sojka (63 Burliga), Buśkiewicz, Bikanov (85 Morawski).
Korona: Cierzniak - Bednarek, Nawotczyński, Hernani, Szyndrowski, Kiełb, Edi, Zganiacz (70 Wilk), Łatka (75 Dariusz Kozubek), P. Gawęcki, Cichos (62 Konon).
Czerwona kartka: Jarun (77, Flota)
Widzów: 7240.
O godzinie 18:54 kipiący przez cały mecz stadion Arena Kielc na ułamek sekundy zamarł z przerażenia. Gdyby Tomasz Musiał uznał bramkę Burligi marzenia Korony o barażach prysłyby jak bańka mydlana. Na pewno sędziowie w tym meczu nie byli bohaterem pozytywnym. Mocno im się w tym meczu oberwało.
W trzeciej minucie wrzut z autu Nawotczyńskiego trafił prosto na głowę Łatki, który bez trudu znalazł wolne miejsce w prostokącie bramki Prusaka.
Wymiana ciosów
Korona bardzo chciała podwyższyć na 2:0 i mieć spokój, ale jeszcze bardziej Flota pragnęła wyrównać. Sytuacje mieli ze strony Floty Buśkiewicz, Pietruszka, i Bikanov, a z Korony Łatka i Gawęcki. Zawodnicy gości momentami chyba zbyt długo zwlekali ze strzałem.
- Zawodnik sam rozstrzyga, jak rozwiązać drybling - skwitował to Nemec. - Na pewno można było wiele sytuacji rozegrać inaczej, ale przeciwnik też miał okazje i ich nie wykorzystał.
Nadeszła 77 minuta. Atakującego Piotra Gawęckiego zaatakował z tyłu Jarun. Otrzymał za to czerwoną kartkę a Korona rzut karny.
- Zawodnik Korony otrzymał długie podanie za głowę, potem zaczął uciekać - relacjonuje Omar Jarun. - Złapałem go za ramię, przyznaję, ale było to przed polem karnym. Nie mam pretensji o czerwoną kartkę, ale karnego być nie powinno - dodał Jarun. Do piłki podszedł Edi Andradina i strzałem z 11 metrów nie dał Prusakowi szans.
Hitchcock w końcówce
Z zaświatów chyba oglądał ten mecz (przynajmniej w końcówce) Alfred Hitchcock. Kiedy sędzia techniczny pokazywał na świetlnej tablicy przedłużenie meczu o trzy minuty wciąż było 2:0 dla Korony. Po chwili Flota wykonywała rzut wolny. Lekkie zagranie piętą Niewiady do Pietruszki i ten strzałem po ziemi zdobył kontaktowego gola. Nastąpiła sytuacja, która przedłuży emocje tego meczu o bardzo długo. Sebastian Fechner zagrał w pole karne do Łukasza Burligi, który bez wahania umieścił futbolówkę w bramce Cierzniaka. Jak już pisaliśmy wyżej sędzia uznał że nasz zawodnik był na spalonym
- Nie było żadnego spalonego - podsumował krótko podający Fechner. - Trudno z całą pewnością określić, gdy piłka była w locie, ja poruszałem się do przodu, obrońcy w przeciwnym kierunku, ale na 99 procent w momencie podania nie byłem na pozycji spalonej - opisał strzelający Burliga. Tym sposobem dwie kontrowersyjne decyzje sędziów prolongowały nadzieje Korony na grę w barażach o ekstraklasę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?