To właśnie na wyraźne żądanie Szalita we Flocie pojawili się trenerzy i zawodnicy z Rumunii, którzy są podejrzani o ustawianie wyników zimowych meczów sparingowych. Sponsor z Izraela miał zainwestować w klub pod warunkiem, że będą pracować w nim wskazani przez niego ludzie. Po tym jak sprawą zajęły się policja, PZPN i UEFA, inwestor się wycofał.
Rumuńscy trenerzy i zawodnicy wyjechali ze Świnoujścia już w poniedziałek. We wtorek w klubie pojawił się Christian Stecher, niemiecki menedżer współpracujący z Flotą, który na spotkaniu z grupą dziennikarzy, twierdził, że "nie ma żadnych podstaw by sądzić, że mecze były ustawiane".
Klub określał Stechera mianem menedżera piłkarskiego, który pomaga Flocie, ale nie jest w niej zatrudniony. Tymczasem on sam we własnym profilu na jednym z portali społecznościowych w rubryce "aktualne miejsce i stanowisko pracy" wpisał: "dyrektor Floty Świnoujście".
Sytuacji w klubie przygląda się Jerzy Woźniak, który sponsorował Flotę w rundę jesiennej. W najbliższych dniach ma podjąć decyzję, czy znów będzie łożył na utrzymanie pierwszoligowego zespołu.
Janusz Żmurkiewicz, prezydent Świnoujścia, stanowczo deklaruje, że w obecnej sytuacji miasto nie będzie pomagać finansowo Flocie.
- Na sesji w marcu będzie dzielona nadwyżka budżetowa i na pewno nie poprę wniosku klubu o 1,26 mln zł na stypendia dla zawodników - zaznacza Żmurkiewicz. - Zraziłem się do piłki nożnej po tych wszystkich wydarzeniach. Już teraz potrzeba ok. 3 mln zł na oświetlenie na stadionie, za chwilę wymogiem będzie podgrzewana murawa. To z czym mamy teraz do czynienia, to suma dotychczasowych działań nowego zarządu. Klub znalazł się na dnie - dodaje prezydent.
Obszerna rozmowa z Januszem Żmurkiewiczem na temat sytuacji we Flocie w czwartkowym "Głosie Szczecińskim"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?