Flota Świnoujście gra z beniaminkiem

Trudno się dziwić Sandecji, że pociągiem wyruszyła już w czwartek, wszak Świnoujście od Nowego Sącza dzieli 830 kilometrów. Taki wyjazd czeka również zawodników Floty, ale dopiero wiosną.

Sandecja do Świnoujścia przyjedzie jeszcze bez świeżo pozyskanego Jana Ciosa, doświadczonego i ogranego w ekstraklasie obrońcy. Innym ważnym ogniwem jest Piotr Bania, były napastnik m.in. Cracovii, który w ubiegłym sezonie zdobył koronę króla strzelców drugiej ligi wschodniej. Nie wiadomo jednak, czy wystąpi w Świnoujściu. W pierwszym meczu Sandecja dość niespodziewanie zremisowała z jednym z kandydatów do awansu - Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:1. Sądząc po notowaniach u bukmacherów Flota nie będzie mocnym faworytem. Za każdą złotówkę postawioną na ekipę wyspiarzy, zarobić będzie można 1,70. Z kolei za wygraną gości aż 4,5 zł.

- Myślę, że może być to nawet trudniejszy rywal, niż Motor - powiedział bramkarz Floty, Sergiusz Prusak. - Motor przyjechał tu i nas zaskoczył, zagrał ofensywnie. Z tego też względu tamto spotkanie było dosyć żywe i mogło się kibicom podobać. Z kolei Sandecja raczej starać się będzie bronić i być może ten, kto strzeli pierwszą bramkę, wygra - zaznacza bramkarz Floty. - Zespół z Nowego Sącza to solidna ekipa, mają w składzie kilku doświadczonych zawodników.
We Flocie dalej grać nie może Tomasz Rudolf, który do treningów powinien wrócić za 2-3 tygodnie. Z kolei doszli do siebie już Damian Krajanowski, Arkadiusz Sojka i Piotr Smolec. Gorzej jest z kolanem Michała Protasewicza, które jeszcze przez chwilę nie pozwoli mu grać.

- Cieszymy się, że ta trójka trenuje już z nami na pełnych obrotach - mówi Prusak. W meczu z Sandecją z pewnością nam się przydadzą. Myślę, że będzie 1:0. To dobry wynik, bo i drużyna zainkasuje trzy punkty, i ja zachowam czyste konto - śmieje się Prusak.