Zapowiedzieli, że jeśli w przyszłym roku sytuacja będzie wyglądała podobnie - nie wezmą więcej udziału w festiwalu. Wśród gości z całej Europy najwięcej kontrowersji wzbudził program, który zaprezentowany był poza skansenem - na błoniach w Wolinie.
- Jest to święto wikingów, a na scenie grały zespoły nie związane tematycznie z tym wydarzeniem - mówi Wojciech Celiński, współorganizator - prezes stowarzyszenia Centrum Słowian i Wikingów Wolin Jomsborg Vineta. - Przyjechali do nas ludzie z najdalszych zakątków Starego Kontynentu. Liczyli zupełnie na coś innego.
Według Wojciecha Celińskiego i innych tymczasowych mieszkańców skansenu na błoniach było zdecydowanie za głośno, każdego dnia do godziny 3 rano słychać było współczesną muzykę i dzikie okrzyki. Część z gości nie dostała wyżywienia, większość żadnych pieniędzy za przyjazd. Na przykład grupa Rosjan, która przyjechała autokarem otrzymała zaledwie pięć tysięcy złotych.
- Nie zwróciło im się nawet za podróż - mówi Celiński. - A przecież były pieniądze, festiwal dostał dofinansowanie.
________________________________________________________________________
**Zobacz więcej zdjęć i wideo:
XVI festiwal Słowian i Wikingów w Wolinie: Najpierw zażarta bitwa, potem zabawa na koncertach**
________________________________________________________________________
Również pogoda nie sprzyjała wydarzeniu. W piątek do przyjścia zachęciła wysoka temperatura i piękne słońce. W sobotę i niedzielę wiał porywisty wiatr i padał ulewny deszcz. Nie zniechęciło to jednak nikogo do oglądania przygotowanych inscenizacji i spaceru zatłoczonymi alejkami.
- Na frekwencję mimo złej aury nie narzekamy - mówi Celiński. - Nie było z pewnością mniej osób niż w latach ubiegłych. Zgłosiło się do nas 1500 uczestników odwzorowujących dawne czasy, 200 przyjechało w ciemno - ich również przyjęliśmy. Dotarł nawet mężczyzna z Australii, miał ze sobą strój. Koniecznie chciał, byśmy go przyjęli. Zgłosiła się też grupa Norwegów - im również nie odmówiliśmy.
Organizatorzy obawiają się, że przyszłoroczny bojkot to nie tylko pogróżki.
- Specjalnie zrobiliśmy przed świętem wikingów warsztaty archeologiczne, by ludzie mogli zobaczyć na czym polegało życie w dawnych czasach - podsumowuje Celiński. - Dzieci mogły podejść i porozmawiać z rzemieślnikami. Sprawdzić, jak wybija się monety, produkuje narzędzia, przygotowuje jedzenie. Podczas festiwalu - nie można było tego zobaczyć. Jeśli w przyszłym roku miasto będzie nam znowu rzucało kłody pod nogi i nie zaprosi folklorystycznych zespołów, a jakieś w stylu discopolo - może nie dojść do kolejnej edycji festiwalu. Nie można tłumaczyć, że tego chcą mieszkańcy Wolina. Im masową imprezę można zorganizować w innym terminie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?