Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fermy norek budzą kontrowersje. Gmina Nowogard ma pomysł na ich rozwianie

Maciej Pieczyński
Archiwum
Mieszkańcy skarżą się, że uciekające z ferm norki zagryzają ich zwierzęta. - Fermy, które ja znam, wyposażone są specjalne ogrodzenia, żeby żadne dzikie zwierze nie mogło wtargnąć do środka i żeby norki się nie wydostały. Każdy osobnik, który ucieknie, to pieniądze wyrzucone w błoto- mówi Waldemar Turniak, lekarz weterynarii. - A jeśli już ucieknie to najczęściej nie poradzi sobie na wolności i zginie. Czasami też obserwuje się, że taka norka-uciekinierka wraca pod fermę kiedy tylko zgłodnieje, bo sama nie potrafi polować.

Na terenie gminy Nowogard funkcjonuje 7 ferm norek, podczas gdy w całym powiecie goleniowskim jest ich11. Co jakiś czas w jednej z miejscowościwybucha awantura wokół budowy czy też rozbudowy tego typu obiektu. W zeszłym roku protestowali mieszkańcy Karska. Całkiem niedawno swój sprzeciw wyrazili przeciwnicy fermy w Sikorkach.

- Nie chcemy smrodu odchodów, poza tym właściciele ferm nie pilnują należycie tych zwierząt. Norki uciekają, zabijają nasze kury i inne zwierzęta gospodarskie - mówił nam Tadeusz Soroka, mieszkaniec Sikorek. Niemal identycznie w sprawie ferm norek kilka miesięcy temu wypowiadał się sołtys Karska. Dodatkowym problemem był odór, dobywający się z ferm.

Pod koniec kwietnia nowogardzcy radni rozpatrywali obywatelski projekt uchwały, który miałby wprowadzić całkowity zakaz hodowli norek na terenie gminy. Sprawa ta wywołała wiele dyskusji, radni się podzielili ale ostatecznie przeważyli ci, którzy byli przeciwni przyjęciu takiej uchwały.

Niezadowolenia takim obrotem sprawy nie kryła Alicja Skrzypińska ze stowarzyszenia Otwarte Klatki, organizacji, która wspiera mieszkańców w walce z hodowcami norek.

- Jestem bardzo rozczarowana postawą niektórych radnych, dla których najwidoczniej sprawy mieszkańców oraz środowiska nie są ważne - mówiła. - Pamiętajmy, że gmina Nowogard znajduje się na terenie obszaru Natura 2000, gdzie szczególnie ważna jest ochrona siedlisk ptaków, które są zagrożone przez uciekające z ferm norki.

- Warto wspomnieć, że hodowcy norek to miejsca pracy, podatki płacone w gminie, to różnego rodzaju sponsoring - mówi Piotr Suchy z nowogardzkiego magistratu. I wylicza: - Przecież panowie Mariusz Konieczny i Robert Mieleńczuk dofinansowali remont oddziału dziecięcego w nowogardzkim szpitalu kwotą 200 tysięcy złotych, Zbigniew i Beata Piątakowie wybudowali mieszkańcom Maszkowa boisko "Norlik" za kwotę ponad 300 tys. zł. W sumie sponsoring hodowców norek na terenie naszej gminy wynosi rocznie ponad 600 tysięcy złotych - podsumowuje Piotr Suchy.

- Jesteśmy gminą, która potrzebuje takich inwestorów i wprowadzanie całkowitego zakazu prowadzenia przez nich działalności jest postępowaniem niewłaściwym i szkodliwym dla samej gminy a także oczywiście jej mieszkańców - stwierdza Piotr Suchy. Przyznaje jednak: - Z drugiej strony jednak gmina musi także chronić mieszkańców przed takimi hodowcami, którzy nie spełniają określonych norm, w efekcie czego ich działalność jest uciążliwa dla środowiska i okolicznej ludności.

W odpowiedzi na te kontrowersje burmistrz Robert Czapla powołał zespół doradczy, którego celem jest opracowanie takich procedur, aby hodowla zwierząt na dużą skalę była jak najmniej uciążliwa dla środowiska i jakości życia mieszkańców gminy Nowogard.

W skład zespołu weszli: Krzysztof Kolibski - zastępca burmistrza, Stanisław Saniuk - Przewodniczący Rady Miejskiej w Nowogardzie, Maciej Buczek - prezes Zarządu Stowarzyszenia Hodowców Zwierząt Futerkowych, Mariusz Konieczny - hodowca oraz współwłaściciel firmy Bono fur Farm, Krzysztod Zwoliński - inspektor z Wydziału Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Ochrony Środowiska i Paweł Krugły - kierownik z Wydziału Architektury, Budownictwa i Planowania Przestrzennego.

Zespół doradczy ds. budowy i rozbudowy zwierząt futerkowych zaczął działać już w maju. Są już dwie pierwsze propozycje procedur, które obowiązywałyby potencjalnych inwestorów. W myśl tych ustaleń, po pierwsze, przedsiębiorca, planujący budowę fermy, musiałby bezwzględnie posiadać decyzję środowiskową, niezależnie od planowanej liczby osobników. Po drugie, decyzja o budowie czy też rozbudowie tego typu obiektu byłaby poprzedzona konsultacjami społecznymi.

-Rygorystyczne procedury składające się na wydanie decyzji środowiskowej uniemożliwią powstawanie ferm hodowli zwierząt, które mogłyby znacząco oddziaływać na środowisko, a konsultacje społeczne zapewnią udział lokalnej społeczności w całym postępowaniu - wyjaśnia Piotr Suchy.

Dodaje też: - Miejmy nadzieję, że te elementy "pogodzą" inwestorów i mieszkańców.

Gmina Nowogard rocznie na fermach norek zarabia około 5 tysięcy złotych podatku rolnego plus około 70 tysięcy złotych podatku od nieruchomości, płaconego przez przedsiębiorców z branży współpracującej z fermami norek. Na fermach pracuje od 200 do 400 osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński