
(fot. TPRIiG)
Taki problem w Stargardzie jest po większych opadach deszczu. Tak było w ostatni weekend. Zgromadzone w kanalizacji ścieki zostały gwałtownie wypłukane, ale nie trafiły do oczyszczalni ścieków, a kanałem burzowym w okolicy ulicy Brzozowej dostały się do rzeki Iny. Po kilku godzinach w podstargardzkich wioskach, przez które płynie Ina, pojawiły się śnięte ryby. Przedstawiciele spółki, która ma pieczę nad stargardzką oczyszczalnią ścieków znają problem.

(fot. TPRIiG)
- W mieście funkcjonuje sieć kanalizacji ogólnospławnej, która w trakcie intensywnych opadów odprowadza ścieki komunalne i ścieki opadowe - wyjaśnia Piotr Tomczak z MPGK w Stargardzie. - Nadmiar ścieków, który wypełnia sieć kanalizacyjną, a którego nie są w stanie przyjąć kanały o istniejących średnicach przelewami burzowymi trafia do rzeki Iny, na co jest pozwolenie wodnoprawne.

(fot. TPRIiG)
Przedstawiciele Towarzystwa Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy nie zamierzają pozostawić tak tej sprawy i zapowiadają, że będą walczyć o zlikwidowanie problemu.
- Nie można dopuszczać do takich sytuacji, że ścieki trafiają do rzeki - mówi wiceprezes TPRIiG. - W okolicy ulicy Brzozowej w Stargardzie mógłby powstać zbiornik retencyjny z pompami, w którym ta woda i ścieki byłyby gromadzone i potem przekazywane do oczyszczalni.
Czytaj e-wydanie »