Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fajerwerki - w tym roku królują sztuczne ognie

Paulina Targaszewska
– Ludzie zakup sztucznych ogni zostawiają często na ostatnią chwilę – mówi Mariusz Dzbanuszek, sprzedawca. Mimo to nie zapominają o dokładnym sprawdzeniu towaru przed zakupem i przywiązują coraz większą wagę do bezpieczeństwa.
– Ludzie zakup sztucznych ogni zostawiają często na ostatnią chwilę – mówi Mariusz Dzbanuszek, sprzedawca. Mimo to nie zapominają o dokładnym sprawdzeniu towaru przed zakupem i przywiązują coraz większą wagę do bezpieczeństwa. Fot. Andrzej Szkocki
Sylwestrowa noc to niewątpliwie najlepsza okazja w roku do podziwiania pięknych i kolorowych pokazów sztucznych ogni.

Dzisiejsza noc może być jednak pod tym względem nieco mniej efektowna od poprzednich.
Większość mieszkańców po fajerwerki wyruszyła dopiero wczoraj. Największą popularnością cieszyły się iskrzące zimne ognie. W wielu sklepach trzeba było robić dodatkowe zamówienia na te wyroby pirotechniczne, bo ich zapasy kończyły się już na dwa dni przed Nocą Sylwestrową.

- Mieliśmy na stanie kilka kartonów z pudełkami zimnych ogni, ale wszystko zostało już wykupione i tej chwili nie ma już ani jednego opakowania - mówił nam we wtorek Mariusz Dzbanuszek, sprzedawca fajerwerków w CH Galaxy. - Będziemy musieli dowieźć kolejną turę, dla następnych klientów.

Podczas tegorocznych zakupów szczecinianie kierowali się przede wszystkim rozsądkiem. Zimne ognie rozchodziły się jak ciepłe bułeczki, bo należą do bezpieczniejszych wyrobów pirotechnicznych.

- Pokazy petard i fajerwerków są efektowne, ale ja osobiście ich nie kupuję, bo boję się, że coś pójdzie nie tak i wybuchną mi w rękach - mówi Elżbieta Strzelecka. - Wybieram zimne ognie, choć są dużo mniej spektakularne, ale o wiele bezpieczniejsze.

Nieco odważniejsi decydowali się na zakup wyrzutni i rakiet. Na tegoroczne sztuczne ognie wydawali średnio od 100 do 150 złotych. Znaczna większość przed dokonaniem zakupu dokładnie sprawdzała produkt.

- Oglądali towar, pytali o producenta i instrukcję obsługi, a także sprawdzali czy opakowanie nie jest wilgotne - mówi sprzedawca.

Najdroższe i najbardziej niebezpieczne fajerwerki cieszyły się zainteresowaniem przede wszystkim młodych mężczyzn w wieku od 20 25 lat. Uwagę dzieci, które przychodziły po fajerwerki z rodzicami, przykuwały głównie kolorowe petardy takie jak "pszczółki" czy "piccolo". Niestety wiele osób nieletnich usiłowało także kupić fajerwerki samodzielnie.

- Próbowali przede wszystkim młodzi chłopcy w wieku od 10 do 16 lat - mówi Mariusz Dzbanuszek. - Niektórzy pokazywali nawet podrobione legitymacje czy też dowody osobiste, na których zawyżali swój wiek. Oczywiście nie dałem się nabrać i żadnemu nic nie sprzedałem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński