Beniaminek zszedł z boiska pokonany po raz ósmy w sezonie. Zarazem przekroczył półmetek rundy, po którym sternicy klubu chcą przeprowadzić wstępne podsumowanie. Gdyby narada odbyła się po dwóch setach, wnioski mogłyby być optymistyczne.
Espadon Szczecin rozbudził nadzieję walką w pierwszym i zwycięstwem w drugim. Głównie dzięki dobrej grze Danaiła Miłuszewa niebiesko-biali zatriumfowali 25:23. Kibice obserwowali końcówkę na stojąco i dostali nagrodę za wytrwałość. Espadon wygrał pierwszą partię we własnej hali po awansie do Plus Ligi.
Było 1:1 w setach, a Jastrzębski Węgiel nie prezentował wielkiej siatkówki. Na boisku nie straszył równie mocno jak swoimi statystykami.
Faworyt zaczął rządzić dopiero od stanu 12:12 w trzecim secie. Po serii zagrywek Kubańczyka Olivy jastrzębianie zdobyli przewagę i zaczęli pilnować wyniku oraz przeciwnika. Espadon nie zerwał się do jeszcze jednego szturmu, a Muzaj, Oliva i MVP meczu Damian Boruch doprowadzili do wyniku 3:1 w setach.
Po spotkaniu trener Milan Simojlović przeżywał porażkę w samotności. Przyszłość ojca awansu do Plus Ligi stoi pod największym znakiem zapytania. Po ośmiu porażkach z rzędu pojedyncze zrywy i małe kroki, jakie robi drużyna pod wodzą Serba, to za mało na pozytywną cenzurkę.
Espadon Szczecin - Jastrzębski Węgiel 1:3 (23:25, 25:23, 17:25, 15:25)
Espadon: Petković, Borovnjak, Ruciak, Perłowski, Cedzyński, Miłuszew, Mihułka (l.) oraz Sladecek, Wika, Wołosz, Gałązka, Kluth
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?