Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Basket Liga: PGE Spójnia Stargard – Trefl Sopot 77:66. Bitwa dla charakternych

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
SPójnia Stargard na swoim parkiecie pokonała Trefla Sopot.
SPójnia Stargard na swoim parkiecie pokonała Trefla Sopot. jakub lisowski
PGE Spójnia Stargard wróciła do rozgrywek ligowych i pokonała zdobywcę Pucharu Polski. Trefl Sopot miał potencjał na zwycięstwo, ale nie miał recepty na serducho stargardzkich koszykarzy.

Spójnia rozpoczęła spotkanie z Treflem żelazną piątką, więc można było mieć pewność, że drużyna będzie przygotowana do zażartej walki. Mocnym zaangażowaniem, charakterem w defensywie i próbą uzyskania przewagi w walce o piłki na obu tablicach gospodarze mogli zniwelować personalną przewagę sopocian. Kadrowo Trefl jest mocny, co zresztą potwierdził w niedawnym turnieju o Puchar Polski. Ekipa z Sopotu zdobyła trofeum. I w Stargardzie też była zaprogramowana na zwycięstwo.

Od początku było to zacięte spotkanie. W I połowie żadna z drużyn nie mogła odskoczyć na większą przewagę niż 5 punktów. Bardzo szybko reagowali trenerzy – gdy tylko zespoły bez punktów kończyli trzy akcje brali czasy. Spójnia miała kłopoty ze skutecznością dystansową (2/9 za trzy), ale goście wcale nie byli lepsi (3/16). W grze stargardzian mocno widoczny był brak Jordana Mathewsa, który zazwyczaj był pierwszym zmiennikiem, ale bardzo ważnym ogniwem w ataku. Dużym zaangażowaniem Spójnia wypracowała sobie przewagę tuż przed przerwą, ale to było tylko prowadzenie 37:32.

Zaraz na początku II połowy Spójnia uciekła na 8 punktów (43:35), ale gościom wystarczyła minuta i dwa błędy w ataku gospodarzy, by wyrównać. Trener Sebastian Machowski wziął czas i po 45 sekund po wznowieniu gry było 50:43.

W 33. minucie Spójnia po raz pierwszy objęło dwucyfrowe prowadzenie – 62:52. To była głównie zasługa pracy w obronie. Trefl dusił się, nie miał przestrzeni, a pod koszem przegrywał rywalizację. Przy stanie 65:52 (6 minut przed końcem) trener Trefla Żan Tabak poprosił o czas.

Na chwilę wskazówki pomogły, ale Spójnia jakby nie traciła sił – walczyła, kreowała sytuacja w ataku. Na trzy minuty przed końcem prowadziła 73:59, ale to wciąż nie był pewny wynik. 90 sekund przed końcem było już 75:66, ale Barret Benson dobił swój rzut i było spokojniej. Spójnia charakterem wygrała prestiżowe spotkanie z Treflem i do meczu derbowego z Kingiem Szczecin (12 marca) będzie szykować się w dobrych nastrojach.

PGE Spójnia Stargard – Trefl Sopot 77:66
Kwarty: 19:19, 18:13, 18:18, 22:16
Spójnia: Fortson 20 (1), Benson 10, Gruszecki 4, Clarke 11, Brenk 4 – Kikowski 13 (4), Penava 13, Grudziński 2, Śnieg 0.
Trefl: Nevels 14 (3), Freimanis 2, Wells 17 (3), Kolenda 7 (2), Radić 10 – Pluta 0, Salumu 3, Zyskowski 5 (1), Gordon 6, Kulikowski 2.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński