Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Basket Liga: King Szczecin wygrywa pierwszy półfinał ze Stalą Ostrów

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Zac Cuthbertson - jeden z bohaterów Kinga w pierwszym półfinale.
Zac Cuthbertson - jeden z bohaterów Kinga w pierwszym półfinale. fot. king szczecin facebook
King Szczecin przegrał trzy pierwsze kwarty, ale straty potrafił odrobić w ostatniej odsłonie. Trener Arkadiusz Miłoszewski nie bał się zaryzykować i jego rezerwowi przesądzili o wyniku 80:78.

Historyczny mecz Kinga w ekstraklasie zgromadził ok. 2 tysięcy fanów. Pewnie frekwencja byłaby lepsza, gdyby tego samego dnia nie grała piłkarska Pogoń. Transmisja telewizyjna pewnie powstrzymała wielu fanów przed przyjazdem do Netto Areny, ale ci najwierniejsi sympatycy pojawili się w hali i nie żałowali. Spotkanie od początku było zacięte i stało na dobrym poziomie.

King do półfinału przebił się po raz pierwszy w historii swoich występów w elicie. Potrzebował do tego pięciu spotkań z Anwilem Włocławek. To była dobra szkoła koszykówki i tak zahartowany zespół nie mógł się bać ostrowian. Ci w ćwierćfinale rozegrali ledwie trzy spotkania z Czarnymi Słupsk, więc mieli możliwość spokojnie potrenować.

Pierwsze minuty to seria spudłowanych rzutów z dystansu gości, ale rekompensowali to bardzo dobrą grą w obronie. Ostrowianie mocno pilnowali, by szczecinianie nie powtarzali swoich akcji. Po drugiej stronie boiska – gościom udało się zebrać kilka piłek w ataku, ponowić go i zdobywać punkty. Był to pewien przejściowy problem Kinga.

Wilki w I kwarcie potrafili odskoczyć na pięć punktów przewagi, ale jednak Stal nie pozwalała na więcej. A na finiszu odsłony to rywale przejęli inicjatywę. II kwarta identyczna – z tą różnicą, że to goście odskakiwali, a szczecinianie gonili. Można było odnieść wrażenie, że ostrowianom łatwiej przychodziło zdobywanie punktów, a gospodarze musieli się bardziej postarać.

Stal trzecią odsłonę rozpoczęła od pięciu punktów (34:43) i ten dystans szybko wzrósł. Trener Kinga Arkadiusz Miłoszewski przetrzymał ciśnienie i nie poprosił o czas. I dobrze zrobił, bo mecz znów szybko się wyrównał, ale jednak to goście grali skuteczniej. W 26. minucie nie miał jednak wyjścia. Stal po kontrze objęła prowadzenie 53:42.

Początek IV kwarty nie wskazywał na zwrot sytuacji, ale King złapał wiatr w żagle, gdy na parkiecie był duet Bryce Brown i Alex Hamilton. Różnica topniała, a po rzucie Zaca Cuthbertsona był remis 64:64.

I zrobiły się emocje, bo każda akcja była ważna. Publiczność dopingowała na stojąco. Trzy minuty przed końcem to Stal prowadziła 74:71, ale straty szybko zmniejszył Brown. Po chwili King trafił za trzy (Meier) i zrobiło się ciekawiej.

80 sekund przed końcem było 78:78. King swoją akcję rozegrał pod kosz, gdzie sfaulowany został Kacper Borowski. Trafił raz z linii, ale nasz zespół zebrał piłkę. Sytuację mógł rozstrzygnąć Hamilton, ale został zablokowany. Goście swojej okazji nie wykorzystali i 11 sekund przed końcem Borowski znów rzucał osobiste. Pomylił się przy drugiej próbie i Stal miała ostatnią szansę. Rzut Skele obił obręcz i King świętował wygraną.

Drugie spotkanie półfinałowe już w poniedziałek o godz. 20 w Netto Arenie.

1. mecz półfinału Energa Basket Ligi

King Szczecin – Stal Ostrów 80:78
Kwarty: 17:19, 17:19, 16:21, 30:19.
King: Meier 18 (4), Fayne 13, Cuthbertson 12 (1), Mazurczak 4, Matczak 4 – Brown 12 (1), Borowski 8, Hamilton 5 (1), Kostrzewski 4, Żmudzki 0.
Stal: Kulig 16, Durisić 12, Silins 12, Skele 8, Garbacz 4 – Michalak 13 (1), Thomas 8, Loncar 5, Zębski 0.

Pomeczowe opinie

Aigars Skele, rozgrywający Stali
Graliśmy trzy dobre kwarty, a w czwartej za dużo głupich decyzji, błędów. Tak nie możemy grać w ostatnich minutach. W poniedziałek musi być zdecydowanie lepiej.

Andrzej Urban, trener Stali
Słaba IV kwarta. 30 straconych punktów. Były straty i błędy w obronie, komunikacja szwankowała. Mecz na jedno posiadanie, ale Szczecin górą. Szkoda, ale wierzymy, że w poniedziałek może być odwrotnie i doprowadzimy do remisu.

Co się stało w IV kwarcie? Pierwsza strata, przegrana zbiórka, faul niesportowy i nie trzymanie się naszych zasad w obronie. King złapał odpowiednią falę i nie potrafiliśmy go już zatrzymać.

8 dni nie graliśmy, a trening to nie wszystko. Pod względem skuteczności za trzy – był to nasz najsłabszy mecz w sezonie.

Kacper Borowski, środkowy Kinga
Do połowy nasza gra nie wyglądała. To nie były nasze obroty. Po przerwie też potrzebowaliśmy paru minut. Odpaliliśmy w IV kwarcie. Graliśmy swoją grę – szybki atak i tak ma to wyglądać w poniedziałek.

Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga
Dwie różne połowy. Bałem się tego meczu – po awansie do półfinału czułem może nie rozluźnienie, ale ciśnienie z nas zeszło. Czułem zmęczenie mentalne. Bałem się początku i tak było. Szybki atak wynika z obrony, a my broniliśmy w II kwarcie. Do przerwy kompletnie bez energii. Cieszy, że po słabym meczu wróciliśmy i wygraliśmy. To bardzo budujące.

Dużo rozmawiamy i posłuchałem się. Dogoniliśmy tym składem i dałem im odpocząć, ale wróciliśmy do tych zawodników w końcówce. Ryzyko, ale sytuacja tego wymagała. Cały czas próbowaliśmy szukać rytmu.

Wiemy na co stać rywali – Garbacza, Michalaka, Kuliga. Ale to też nasza obrona procentowała. Nie wiem, czy zmienią taktykę na poniedziałek.

Powiedziałem drużynie, że nawet jak są zmęczeni to jeszcze rezerwy energii mamy i to wykorzystajmy. Zrobili to.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński