Mieszkaniec ul. Plażowej, Waldemar Echaust w rozmowie z Głosem nie mógł się opanować.
- Konsternacja totalna - relacjonował oburzony. - Nikomu wycinki nie zlecałem. Drzewa sam sadziłem. Rosną na prywatnym terenie. Większość z 50 syberyjskich świerków ścięto do połowy. Niektóre do wysokości ogrodzenia sąsiada. Pilarz chyba miał jakiś problem, bo jedne świerki ciął wyżej, inne - niżej. Drzewa miały po sześć-siedem metrów wysokości.
Mieszaniec Trzebieży nie rozumie, jak można bez nakazu, powiadomienia właściciela naruszać prywatne mienie.
- To mój teren, moje drzewa, na mojej posesji - podkreśla. - Dlaczego nikt nic ze mną nie uzgadniał.
Właściciel wezwał straż miejską i policję.
- Podjęliśmy interwencję w sprawie przycięcia drzew - potwierdza podinsp. Dariusz Mejer, naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Policach. - Jesteśmy w trakcie wyjaśniania okoliczności. Jeszcze w tej chwili nie jesteśmy w stanie dokonać kwalifikacji, czy to jest wykroczenie, przestępstwo. Może w ogóle nie doszło do naruszenia prawa.
Sylwia Rycak ze spółki Enea Operator Oddział Dystrybucji Szczecin wyjaśnia, że, w Trzebieży prowadzone były przez spółkę prace modernizacyjne.
- Zaplanowane zostały z wyprzedzeniem i w związku z nimi na dużym obszarze było wyłączenie planowe energii elektrycznej - mówi.
Modernizacja polegała na położeniu linii kablowej oraz wymianie słupa. Jedna z ekip w międzyczasie dokonała oględzin linii średniego napięcia pod kątem zagrożenia wystąpienia awarii.
- Podcięto kilka gałęzi - kontynuuje Sylwia Rycak. - Na posesji przy ul. Plażowej zobaczyli szpaler świerków, które rosły pół metra pod linią. Zgodnie z Polską Normą odległość drzew od linii wynosi 2,5 metra, plus pięcioletni przyrost. Elektromonterzy ocenili, że odległość świerków od linii stanowi zagrożenia dla zdrowia i życia, szczególnie przy silniejszych podmuchach wiatru, dlatego postanowili dokonać przy okazji braku zasilania podcinki.
Sylwia Rycak dodała, że okoliczności przeprowadzenia wspomnianych prac wyjaśniane są w tej chwili z pracownikami.
- Nie chodzi o kilka gałęzi lecz o 50 drzew - podkreśla właściciel posesji. - Jestem przekonany, że nie tylko okaleczono drzewa, ale naruszono moje dobra osobiste. Poza tym, jak wynika z przepisów, przycinka oznacza obcięcie nie więcej niż jednej trzeciej wysokości drzewa, a większość świerków skrócono o połowę. Będę domagał się zadośćuczynienia, skorzysta jakaś instytucja społeczna. Nie odpuszczę tej sprawy. Już przekazałem pełnomocnictwa kancelarii adwokackiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?