Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elżbieta Kasprzyk, sołtys Bartkowa, pełni tę funkcję od 13 lat

mdr
Sołtys Bartkowa, Elżbieta Kasprzyk
Sołtys Bartkowa, Elżbieta Kasprzyk
Zawsze mieszkańcy mnie przekonują, że nie wyobrażają sobie, by sołtysem był ktoś inny. A dlaczego kobiety? To proste, są bardziej pracowite, dbają o szczegóły i drobiazgi, podczas gdy mężczyźni stworzeni są do wielkich celów. Głos rozmawia z Elżbietą Kasprzyk, sołtysem Bartkowa.

Rozmowa z Elżbietą Kasprzyk, sołtysem i radną jednocześnie.

- Sołtys kobieta, to rzadkość na wsi?

- Wprost przeciwnie. W mojej gminie większość sołtysów, to panie. To raczej mężczyźni są rzadkością. Na tych stanowiskach, oczywiście.

- A dlaczego i od kiedy pani pełni tę funkcję?

- To już moja czwarta kadencja. Zawsze mieszkańcy mnie przekonują, że nie wyobrażają sobie, by sołtysem był ktoś inny. A dlaczego kobiety? To proste, są bardziej pracowite, dbają o szczegóły i drobiazgi, podczas gdy mężczyźni stworzeni są do wielkich celów. Poza tym, tak już na poważnie, reaktywowano wiele kół gospodyń wiejskich i wśród ich członków wyłaniają się liderki. Panie, które coś chcą robić, a jak już wezmą się do roboty, dopinają celu i robią to naprawdę dobrze. Mają prawdziwe dokonania.

- No, właśnie, co pani osiągnęła?

- Pewnie mogła bym długo opowiadać, ale podam tylko jeden przykład, ten niemal z ostatniej chwili. Mamy we wsi nową drogę z chodnikami i podjazdami. Udało się zrealizować te inwestycją dzięki dobrej współpracy z samorządem. Kosztowała około 800 tys. zł, z czego uzyskane dofinansowanie unijne pokryło 85 proc. kwoty. Teraz będziemy realizować drugi etap, to jest połączenie między Bartkowem a Gajkami i drogą wojewódzką. Tu już koszt będzie nieco więcej, bo około miliona złotych.

- A z rzeczy nie tak wielkich?

- Udało nam się wyremontować świetlicę wiejską, gdzie organizowane są imprezy dla dzieci i dorosłych, w tym Andrzejki i Sylwester. Odbywa się też powołany do życia Festiwal Twórczości Wiejskiej. W tym roku odbyła się już druga edycja. Mamy w regionie wiele zespołów folklorystycznych, chcieliśmy więc pokazać ich dokonania. Spotkanie jest prawdziwym świętem ludowym. a tym samym staje się też okazją do pochwalenia się inną twórczością. Odbywa się - przykładowo - konkurs na potrawę festiwalu. W tym roku wygrała "Kaczka nadziewana" z Krzypnicy.

- Festiwal przyciąga ludzi?

- Tak i to nawet z miasta. Do tej pory organizowaliśmy go w ostatni weekend czerwca, a od przyszłego roku, właśnie z myślą o przyjezdnych, odbędzie się w ostatni weekend lipca. Staramy się też, by na każdym festiwalu pojawiła się gwiazda. W tym roku gościł u nas znany polski zespół, który powstał w Szczecinie, grający muzykę folk, Dikanda. Twórczość muzyków nawiązuje do muzyki ludowej i to wielu grup etnicznych. Nazywają ją Muzyką Czterech Stron Wschodu, doskonale więc wpisali się w festiwal. W przyszłym roku gościć będziemy kapelę Chutir grającą muzykę ukraińską, a konkretnie z regionu przemyskiego. Też powinien się spodobać, bo reprezentuje w muzyce spontaniczność i żywioł z zachowaniem melodyjności. A że w repertuarze ma wiele różnych utworów, potrafi porwać zarówno młodzież, jak i starszych szczególnie lubiącym melodyjne dumki oraz pieśni ukraińskich kozaków.

- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński