Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eksperci: strażacy ratowali tych co mogli przeżyć. Akcja ratownicza była prowadzona prawidłowo

Mariusz Parkitny
Fot. Marcin Bielecki
Akcja ratownicza była prowadzona prawidłowo. Ale w budynku nie mieli prawa mieszkać ludzie - to pierwsze wnioski po pożarze hotelu w Kamieniu Pomorskim.

Zaprezentował je minister spraw wewnętrznych i administracji. Jego raport potwierdził dotychczasowe doniesienia mediów, m.in "Głosu".

- Pożar wybuchł najprawdopodobniej na klatce schodowej. Ale nie znamy jeszcze przyczyny ognia - mówił Grzegorz Schetyna.

Strażacy minuta po minucie przeanalizowali akcję ratowniczą. Wynika z niej, że decyzje podjęte przez dowódcę były prawidłowe. Pierwsza sześcioosobowa załoga przyjechała już po czterech minutach od zgłoszenia. Ogień buchał już z większości okien. Stali w nich ludzie wołając o pomoc. Prawdopodobnie było ich ośmiu, dziesięciu. Niektórzy skakali na ziemię. Dlatego zapadła decyzja, aby najpierw ratować lokatorów, a dopiero potem zająć się gaszeniem.

- Mieliśmy do czynienia z wypadkiem masowym. Tak jest, gdy potrzebujących jest więcej niż strażaków. Dlatego ratuje się tych, którzy mają największe szanse na przeżycie - tłumaczył nadbryg. Janusz Skulich, zastępca Komendanta Głównego Straży Pożarnej.

W ciągu siedmiu minut strażacy uratowali dziesięć osób. Potem ogień objął już cały budynek.

- Gdy nie było już szans na uratowanie kogokolwiek zaczęto gasić pożar - mówił Skulich.

W pożarze zginęło 21 osób. Dokłada liczba będzie znana po badaniach genetycznych spalonych szczątków.

Według ekspertów hotel nie spełniał standardów bezpieczeństwa, drogi ewakuacyjne były w złym stanie zastawione m.in. przypiętymi do kaloryferów rowerami. Klatki schodowe zastawiono łatwopalnymi meblami i sprzętem domowym.

- W takich warunkach ludzie nie mają prawa przebywać - podsumował nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, Komendant Główny Straży Pożarnej.

Kto za to odpowiada - wyjaśnia prokuratura.
Stenogram przyjęcia zgłoszenia przez straż pożarną w Kamieniu Pomorskim (źródło: tvn24.pl):

ZGŁOSZENIE NA 998 Z NUMERU 5xxxxxxxx (red.) Z GODZ. 00:40:10

KOBIETA: (W TLE) MARIUSZ ZAPAL MI NA CHWILĘ COŚ (W TLE GŁOSY DZIECI) PALI SIĘ, PALI SIĘ DOM, PROSZĘ PANI TAK SZYBKO PROSIMY STRAŻ RADIOWÓZ NA HOTEL NA NAFTĘ PALIMY SIĘ WSZĘDZIE MAMY PRĄD PEŁNO DYMU (DO KOGOŚ) OTWÓRZ OKNO

DYSPOZYTOR:GDZIE, JESZCZE RAZ

K:STRAŻ NA HOTEL NA WOLIŃSKĄ

D:ULICA WOLIŃSKA?

K:HOTEL NAFTA TEN DUŻY, PEŁNO JEST WSZĘDZIE DYMU

TU DYSPOZYTORKA ODEBRAŁA W TRAKCIE INNY TELEFON I POWIEDZIAŁA "STRAŻ POŻARNA", ALE UZNAJĄC TO ZGŁOSZENIE ZA MNIEJ ISTOTNE ROZŁĄCZYŁA SIĘ I DALEJ ROZMAWIAŁA Z KOBIETĄ

K:HALO

D:SŁYSZĘ POWOLI MUSZĘ SPISAĆ WSZYSTKO

K:PROSZĘ PANIĄ TU JEST PEŁNO DZIECI MY SIĘ TU DUSIMY WSZYSCY

D:KAMIEŃ POMORSKI OCZYWIŚCIE

K:TAK TU WOLIŃSKA HOTEL NAFTA

D:DOBRZE, JUŻ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński