Portowcy zremisowali z Lechem Poznań 1:1. Od 69 minuty grali w dziesiątkę, ponieważ kapitan drużyny, Edi Andradina, został ukarany czerwoną kartką. Była to konsekwencja dwóch żółtych kartoników. Ostatnie 20 minut gry, a raczej skomasowanej obrony, zdecydowanie różniły się od pierwszej połowy. Pogoń nie istniała w ofensywie.
- Trudno gra się z tak dobrym rywalem w dziesiątkę - komentował Artur Skowronek na pomeczowej konferencji prasowej. - Mam drobne pretensje do Ediego, ale to już sprawa wyłącznie do omówienia między nami. To doświadczony zawodnik, nie będziemy mieli kłopotów z komunikacją.
Czy kara z rąk Huberta Siejewicza była zasłużona?
- Trudno powiedzieć - mówi Edi. - Kluczową rolę odgrywa w tym pierwsza żółta kartka i to od niej zależy, czy czerwień była słuszna - uważa kapitan Portowców.
W szatni nie było pretensji o zachowanie Brazylijczyka, który przyznaje, że po zejściu z boiska przeżywał większy stres, niż kiedy występował na murawie.
- Nie mogłem pomóc zawodnikom - stwierdza.
Więcej na ten temat czytaj we wtorkowym papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?