Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Edi na dywaniku u trenera Skowronka

Rafał Kuliga, Marcin Dworzyński
Wchodząc na murawę Edi nie spodziewał się, że zakończy  mecz z Lechem z czerwoną kartką.
Wchodząc na murawę Edi nie spodziewał się, że zakończy mecz z Lechem z czerwoną kartką. Sebastian Wołosz
- Nie zasłużyłem na pierwszą żółtą kartkę w meczu z Lechem - broni się Edi Andradina. Jego zachowanie skrytykował na pomeczowej konferencji trener Artur Skowronek

Portowcy zremisowali z Lechem Poznań 1:1. Od 69 minuty grali w dziesiątkę, ponieważ kapitan drużyny, Edi Andradina, został ukarany czerwoną kartką. Była to konsekwencja dwóch żółtych kartoników. Ostatnie 20 minut gry, a raczej skomasowanej obrony, zdecydowanie różniły się od pierwszej połowy. Pogoń nie istniała w ofensywie.

- Trudno gra się z tak dobrym rywalem w dziesiątkę - komentował Artur Skowronek na pomeczowej konferencji prasowej. - Mam drobne pretensje do Ediego, ale to już sprawa wyłącznie do omówienia między nami. To doświadczony zawodnik, nie będziemy mieli kłopotów z komunikacją.

Czy kara z rąk Huberta Siejewicza była zasłużona?

- Trudno powiedzieć - mówi Edi. - Kluczową rolę odgrywa w tym pierwsza żółta kartka i to od niej zależy, czy czerwień była słuszna - uważa kapitan Portowców.

W szatni nie było pretensji o zachowanie Brazylijczyka, który przyznaje, że po zejściu z boiska przeżywał większy stres, niż kiedy występował na murawie.

- Nie mogłem pomóc zawodnikom - stwierdza.

Więcej na ten temat czytaj we wtorkowym papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński