Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Edi Andradina: Kosta to świetny trener, wie, co ma robić. ZDJĘCIA

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Edi Andradina dwa razy przychodził grać do Pogoni Szczecin. W 2012 r. wprowadził ją do elity.
Edi Andradina dwa razy przychodził grać do Pogoni Szczecin. W 2012 r. wprowadził ją do elity. Archwium Polska Press
Mamy teraz mały dołek, ale nic straconego. Dobrze, że przed Pogonią mecz z Lechem. To świetna okazja, by wrócić do wygrywania – mówi Edi Andradina, jeden z najlepszych piłkarzy w historii, którzy grali w Pogoni Szczecin.

Edi Carlo Dias Marcal „Andradina” wzmocnił Pogoń zimą 2005 r. Ściągał go Antoni Ptak, który w Brazylii szukał wzmocnień dla szczecińskiego klubu. Edi był już u schyłku kariery (31 lat), a za sobą występy w Brazylii, Rosji i Japonii. W Pogoni grał 2,5 roku i był zdecydowanie najlepszym piłkarzem. Rozegrał 70 spotkań, strzelił 22 bramki.

Po rozpadzie Pogoni Ptaka przeniósł się do Korony Kielce, gdzie grał cztery sezony. Latem 2011 r. - w wieku 37 lat – raz jeszcze związał się z Pogonią. Pomógł jej powrócić do elity (31 występów i 11 bramek w I lidze) i pograł jeszcze 1,5 roku w elicie (33 mecze, 4 bramki). Niespodziewanie zakończył karierę, a klub zastrzegł jego numer „5”. Później pracował w klubie jako trener młodzieży. Obecnie związany z KP Piła – liderem wielkopolskiej Klasy A.

Jak odebrałeś porażkę Pogoni we Wrocławiu? Wszystko tak dobrze się układało, ale do końcówki pierwszej połowy.

Edi Andradina: Strasznie potrafią boleć takie porażki. Dobra gra, prowadzenie, były szanse, by prowadzić 2:0 czy nawet 3:0. Ale zabrakło mi takiego głodu na boisku, by tego gola zdobyć. Za dużo momentami podań, a trzeba było szybkiej decyzji - „strzelam”. A później dwie minuty, które wszystko zmieniły. Mecz wyglądał na łatwy, ale zabrakło kogoś, kto wbiłby drugiego gola i pewnie zakończył te spotkanie. Szkoda, bo wynik mógł być zdecydowanie lepszy. Wiadomo, że takie historie się w piłce zdarzają, ale zastanawiam się, jak to jest, że z zespołami z czołówki Pogoń gra naprawdę bardzo dobrze i takich wpadek unika, a przychodzi teoretycznie słabszy przeciwnik i pojawia się problem z wykorzystywaniem sytuacji.

Drugi mecz z rzędu. W Krakowie też był podobny schemat – dobry mecz, dużo okazji i porażka.

Tak, ale mimo wszystko Wisła grała zdecydowanie lepiej od Śląska i w Krakowie Pogoń nie zdominowała rywala. We Wrocławiu przez 40 minut to grała tylko Pogoń. Szybko otworzyła wynik, miała 3-4 naprawdę dobre sytuacje, ale jak ich nie wykorzystujesz, to przeciwnik się budzi i kontruje. I tak było. Śląsk był skuteczniejszy, a Pogoń nie potrafiła odpowiedzieć.

Brakuje instynktu boksera, który wyczuwając słabość rywala powinien go znokautować?

Mi zabrakło kogoś, kto już nie będzie szukał kolejnego podania, ale uderzy na bramkę. Czasami tak trzeba się zachować – masz okazję, uderzaj.

Ofensywne statystyki Pogoni są skromne. Kwestia skutecznego snajpera czy pomysłu trenera na grę? Portowcy lubią być przy piłce, lubią kontrolować spotkanie, rzadko podejmują ryzyko.

Nie mogę nic zarzucić trenerowi Runjaicowi. Pogoń ma swój styl, prezentuje się naprawdę dobrze, widać w meczach pewną powtarzalność. To jest bardzo ważne, jak chcesz grać o jakieś konkretne cele. Taktyka Pogoni przynosi dobre wyniki, a w każdym meczu są okazje. I jak obwiniać trenera za to, że piłkarze nie potrafią wykorzystać super sytuacji? Mi Pogoń się podoba, ale brakuje czasami kogoś, kto na siłę spróbuje zdobyć bramkę. W takich meczach jak we Wrocławiu drużyna potrzebuje takiego gracza.

ZOBACZ TEŻ:

Nie wydaje Ci się, że teraz za dużo może spaść na głowę Kacpra Kozłowskiego? Już zaczyna się mówić, że drużyna jest uzależniona od młodego pomocnika.

To chyba nie jest problem, ale też mówienie, że zespół jest uzależniony od Kacpra to przesada. On wie, co ma robić na boisku, widać spore w nim chęci, pokazuje się cały czas do grania, nie boi się sytuacji boiskowych. Ma zaufanie kolegów i z tego korzysta. Wiek nie ma znaczenia. Skoro dużo potrafi – gra. Ci najwięksi piłkarze na świecie też zaczynali grać na bardzo wysokim poziomie w młodym wieku i nie było to dla nich kłopotem. Kozłowski może być jednym z nich. Na boisku widać dojrzałość w grze, a że jest młody to nie uniknie błędów. Ale kto ich nie popełnia? Problem byłby inny – jakby Pogoń grała kolejny mecz i brakowało jej sytuacji bramkowych. Ale zespół je ma.

Może dostrzegasz jakieś techniczne błędy przez które ten dorobek bramkowy nie jest lepszy, może to brak koncentracji, a może efekt zdenerwowania?

Nie jestem tak blisko, by szybko to ocenić. Chłopaki potrafią tworzyć sytuacje, potrafią kontrolować mecz, ale jest kłopot z podjęciem decyzji o strzale. Szukamy często jeszcze lepszej sytuacji, zamiast strzelać.

Atmosfera w środowisku kibiców jest gorsza. Przybywa pesymistów, którzy twierdzą, że szansa na mistrzostwo Polski uciekła.

Ja takim pesymistą nie jestem. Przegraliśmy łatwy mecz, mówię łatwy, choć w ekstraklasie łatwych przeciwników nie ma. Ale chodzi mi o to, że mieliśmy zdecydowaną przewagę do końcówki I połowy. A w II połowie mieliśmy okazje, by nie wracać z porażką. W ekstraklasie tak jest, że jak popełnisz pół błędu to rywal może to wykorzystać. Mamy teraz mały dołek, ale nic straconego. Dobrze, że przed Pogonią mecz z Lechem. To świetna okazja, by wrócić do wygrywania.

Dobrze pamiętasz, jak traktowane były mecze z Lechem.

Każdy piłkarz Pogoni wie dobrze, jaka jest stawka tych spotkań, jaki prestiż. Zwycięstwo pozwoli zapomnieć o wszystkim, co było wcześniej złe. Taki mecz potrafi pobudzić, wyzwolić jeszcze więcej energii i koncentracji na kolejne spotkania. Nie wszystkie zwycięstwa mają taki ciężar i tyle potrafią dać, jak wygrana z Lechem.

ZOBACZ TAKŻE: Nowa murawa już na stadionie Pogoni Szczecin. Zmiany na koniec lutego. Zobacz zdjęcia

Stadion Pogoni - stan na koniec lutego 2021.

Nowa murawa już na stadionie Pogoni Szczecin. Zmiany na koni...

Możemy założyć brak zwycięstwa i wygraną Legii. Wtedy pomyślisz koniec szans czy jeszcze to nie jest ten etap rozgrywek, który przyniesie rozstrzygnięcia?

Każdy zespół przechodzi w tej lidze kryzys. Pogoń go właśnie przechodzi i to też jest bardzo dobry moment. Jest czas na reakcje, na odbudowę. Kosta to świetny trener, wie, co ma robić. Czuje drużynę, wprowadzi swój plan, ale zmieniać za dużo nie ma czego – Pogoń naprawdę dobrą piłkę prezentuje, ale brakuje małego elementu, by poprawić liczbę bramek. Pamiętajmy jednak, że czasami przegrywa się mecze, a we Wrocławiu przegraliśmy, choć nie powinniśmy.

Czy to już jest czas trenerów-psychologów czy jednak ważniejsza jest taktyka?

Pogoń jest mocna, wie, co chce i co gra. Narzekanie nie ma sensu, bo dużo jej nie brakuje. Pewnie po porażce atmosfera w zespole jest słabsza, ale nie ma powodu, by wszystko siadło, by ktoś myślał, że jest do niczego. Kosta na pewno spróbuje pobudzić drużynę, może zrobić małe zmiany w składzie. Jestem przekonany, że Pogoń zakończy ten sezon na podium.

Będzie mistrzem?

Ciężko o tym jeszcze mówić. Za wcześnie. Dużo jest ważnych spraw, które zadecydują o tytule – choćby zdrowie, brak kontuzji. Pogoń jak będzie grać swoje, będzie skuteczniejsza to ma szanse. Legia nie jest w stanie dziś przestraszyć Pogoni, pozostałe zespoły też. To raczej Pogoni trzeba się grać, jej ułożonej, konkretnej gry. Ja lubię obserwować zespół i wiem, że nie wszyscy potrafią się tak prezentować. W Pogoni jest bardzo dużo jakości. Ale wrócił bym do tego, co już mówiłem – czasami trzeba chcieć strzelić gola, a nie zaliczyć asysty.

Na mecz z Lechem zaryzykowałbyś ze zmianą ustawienia – np. przejściem na dwóch napastników czy raczej pozostać przy starym ustawieniu, ale dokonać zmian personalnych?

Gdybym był bliżej drużyny, sztabu, to mógłbym odpowiedzieć. Nie wiem. Kadra Pogoni jest dobrze zbilansowana. Systemu bym jednak nie zmieniał. Trzeba grać swoje.

Czy to trener może teraz mocniej podpowiedzieć zawodnikom „strzelaj, zamiast podawaj”?

Mówimy o piłkarzach z ekstraklasy, którzy sami powinni wiedzieć, jak się zachować na boisku. Trener narzuca pomysł na grę zespołu i ten pomysł w przypadku Pogoni widać, ale czy jeszcze ma tak podpowiadać zawodnikom? To są ludzi z dużymi umiejętnościami, inteligentni, a trener nie jest w stanie wszystkiego upilnować.

Tęsknisz za Pogonią?

Gdy tylko myślę o Pogoni, gdy oglądam jej mecze to tęsknię. Obserwuję jak rośnie stadion, widzę ile młodzieży gra w pierwszym zespole, pamiętam, jak zaczynaliśmy pracę z młodymi kilka lat temu. A teraz widzę, że są na bardzo wysokim poziomie. A ja mam teraz swoją robotę w Pile, ale o Pogoni nie zapominam. Może kiedyś wrócę i będą pracował dla klubu. Na razie chyba jestem niepotrzebny, a jak ktoś pomyśli, że przydałbym się to przecież jest to klub który kocham, szanuję pomysł, który jest realizowany. Jakbym powiedział, że nie chciałbym wrócić to nie byłaby to prawa. Teraz pozostaje mi kibicować przed telewizorem i koncentrować się na swojej pracy w Pile. Chcemy, by nasz zespół szybko awansował do III ligi. Myślę, że w tym sezonie uda się wejść do okręgówki, ale wprowadzamy bardzo dobrą jakość w szkoleniu młodzieży. I tu głównie moja rola – pokazać, na czym mają się skupić, nad czym pracować. Moja praca bardzo mi się podoba.

Słówko dla kibiców Pogoni, by nie tracili wiary?

Żałuję, że brakuje ich na trybunach. Piłkarze, którzy grali w Pogoni wiedzą, że szczecińscy kibice to jest ogromny atut. Pogoń jest na dobrym kierunku, proszę zaufać i wierzyć. Ja wierzę.

Rozmawiał Jakub Lisowski

ZOBACZ TEŻ:

Obchód stadionu przy Twardowskiego w Szczecinie.

Zwiedziliśmy budowę stadionu w Szczecinie. Zobacz wideo i zd...

Bądź na bieżąco i obserwuj:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński