Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Echa orkiestrowego grania

Emilia Chanczewska
Na Rynku Staromiejskim, jako gwiazda orkiestrowych koncertów, wystąpił (w zmienionym składzie) stary polski zespół "2+1”. Stargardzka publiczność śpiewała z nimi znane kawałki, np. "Chodź, pomaluj mój świat”.
Na Rynku Staromiejskim, jako gwiazda orkiestrowych koncertów, wystąpił (w zmienionym składzie) stary polski zespół "2+1”. Stargardzka publiczność śpiewała z nimi znane kawałki, np. "Chodź, pomaluj mój świat”.
Po pierwszych podliczeniach sztabu zbierającego pieniądze, wydawało się, że tegoroczny finał stargardzkiej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przyniesie mniej pieniędzy niż poprzednie. W niedzielę, późnym wieczorem mówiło się o trzydziestu pięciu tysiącach złotych, w poniedziałek o pięćdziesięciu.

Jednak okazało się, że mieszkańcy Stargardu wpłacili znacznie więcej. W ubiegłym roku finał zamknął się kwotą siedemdziesięciu pięciu tysięcy złotych, w tym dziesięć tysięcy przekazane było - po połowie - z budżetu miasta i powiatu. W tym roku czeków od starosty i prezydenta nie było, mimo to udało się zebrać pięćdziesiąt tysięcy złotych, a oprócz tego stargardzianie przynieśli ponad osiemdziesiąt kilogramów bilonu w obcej walucie, z czego połowa to marki i fenigi. Ofiarowano także srebrną i złotą biżuterię, głównie bransoletki i pierścionki, ale było jej znacznie mniej, niż w poprzednich latach. Zagraniczna waluta będzie przekazana bezpośrednio do fundacji, szacuje się, że po jej przeliczeniu na pewno będzie więcej niż siedemdziesiąt pięć tysięcy złotych.
Na ulicach Stargardu kwestowało około trzystu wolontariuszy, oprócz nich czterdzieści osób zabezpieczało przebieg zbiórek, liczyło pieniądze.
- Kwestowali przede wszystkim gimnazjaliści i uczniowie Zespołu Szkół Transportowych - mówi organizatorka wszystkich stargardzkich finałów Elżbieta Woźniak z SCK. - Młodzież była wspaniała, jak zwykle zresztą. Zbiórka była przeprowadzona także w SP nr 5, od wojska dostaliśmy ponad dwieście złotych..
Pieniądze na WOŚP zbierane były także w stargardzkim oddziale banku PKO BP S.A. Oprócz drobnej kwoty w złotówkach i niewielu zagranicznych banknotów klienci banku zostawili tam ponad dwanaście kilogramów bilonu w obcej walucie.
Główny sztab zbiórek pieniędzy po raz kolejny znalazł się w Domu Harcerza, stargardzcy harcerze działali też w Reptowie.
- Z Reptowa do Szczecina pojechał konwój harcerzy z pieniędzmi - mówi komendant hufca 36. Drużyny Harcerskiej, Leon Sulżycki. - W Reptowie udało się zebrać pięć tysięcy czterysta złotych, w szkole w Dzwonowie ponad dwa tysiące złotych.
W Stargardzie osobna orkiestra zagrała w rockowym pubie "Katakumba". Biorąc pod uwagę, że przychodzi tam głównie ucząca się jeszcze młodzież, zaskakujące były kwoty, uzyskane na licytacjach. Latarenkę z logo jednego z browarów sprzedano za osiemdziesiąt pięć złotych, plakat z Jimem Morrisonem za pięćdziesiąt, litrowy kufel za czterdzieści złotych. W sumie w "Katakumbie" uzbierano 827 złotych i sporo obcej waluty.
- Dwadzieścia osiem dolarów, dwadzieścia pięć marek, sto trzydzieści dwa franki - wylicza Artur Słowik, właściciel "Katakumby". - Poza tym liry, pesety, szylingi, funty. Część pieniędzy już wpłaciliśmy bezpośrednio do fundacji.
Na głównych licytacjach, prowadzonych na rynku, najwyższą cenę osiągnął, ufundowany przez kamieniarza Jana Małka z Maszewa, granitowy przycisk ze złotym serduszkiem, który został zakupiony za pięćset złotych. Za sto pięćdziesiąt złotych poszedł obraz stargardzkiego plastyka Tomasza Walkowiaka oraz orkiestrowa koszulka.
Stargardzka policja ocenia przebieg niedzielnych imprez jako spokojny. Odnotowano, podobnie jak w ubiegłym roku, jeden przypadek napaści na kwestującą osobę. Jak informuje oficer prasowy stargardzkiej policji Piotr Hennig, miała ona miejsce na skrzyżowaniu ulic Piłsudskiego i Limanowskiego, dokonał jej młodociany, który został zatrzymany przez policję.
Komendant hufca twierdzi jednak, że wydarzyły się cztery takie przypadki, kiedy ktoś próbował także zbierać pieniądze do ukradzionej puszki.
Imprezy na Starówce przeciągnęły się do dwudziestej drugiej, w "Katakumbie" koncerty trwały do drugiej w nocy, ludzie siedzieli tam do siódmej rano.
- Było świetnie, na pewno powtórzymy imprezę za rok - mówi Artur Słowik.
W poniedziałek okazało się, że oprócz mnóstwa śmieci, w mieście jest wiele zniszczeń. W parkach wandale potłukli dziesięć kloszy latarni, powyrywali blaszane pokrywy z ich obudów, jedna latarnia jest całkiem urwana.
- Może to nie ma związku z wielką orkiestrą, ale stało się akurat w trakcie imprezy - mówi naczelnik Wydziału Inżyniera Miasta Urzędu Miejskiego, Stanisław Kazimierski. - W mieście było dużo ludzi w różnym stanie, niekoniecznie musiała tego dokonać młodzież. Zginęło siedemdziesiąt pokryw, ktoś pewnie będzie próbował je sprzedać na złom, choć nie mają większej wartości.
Nowe obudowy do latarni i klosze będą kosztowały budżet miasta około dziesięć tysięcy złotych.
- Bardzo mi szkoda, że tak się stało - mówi S. Kazimierski. - Przecież to dla ludzi staramy się ucywilizować ten park.
Przypomnijmy, że stargardzki szpital zwrócił się do fundacji WOŚP z prośbą o zakup aparatu do badania przesiewowego słuchu noworodków, który kosztuje około trzysta tysięcy złotych. Gdy uda się go uzyskać, będzie to, po dwóch inkubatorach i pulsooxymetrze, czwarty dar od orkiestry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński