Akcja prowadzona jest pod hasłem "Daj karpiowi święty spokój". Jej organizatorzy przekonują, że ryby nie są przedmiotami, a miejsce karpia jest w jeziorze, a nie w ciasnym sklepowym zbiorniku.
- Cierpień, jakie się im zadaje, nie można usprawiedliwiać tradycją - przekonuje Dariusz Gzyra z rady programowej stowarzyszenia. - W miejscach, gdzie sprzedaje się żywe karpie, pojawią się młodzi ludzie owinięci w folię - jak karpie dogorywające w plastikowych reklamówkach. Będą namawiać do odstąpienia od zakupów ryb i dokumentować, w jaki sposób są sprzedawane i zabijane. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt należy im się "poszanowanie i ochrona".
Niestety, ekolodzy nie mają co liczyć na szerokie wsparcie. Większość z nas traktuje podobne akcje jak dobry żart, bo Wigilia bez karpia, to nie to. Pani Elżbieta Kawczyńska z Łobza przyznaje, że widok uśmiercanych ryb, to smutna rzeczywistość przedświątecznych zakupów.
- Jednak po to hoduje się ryby, zwierzęta, aby później jeść ich mięso - dodaje zaraz. - Tak było od zawsze i tak będzie.
Rybacy z Gospodarstw "Miedwie" mają swoje sposoby na ubicie karpia.
- Najlepiej uczynić to metodą naszych dziadków. Wystarczy ogłuszyć rybę. To najstarszy i najbardziej humanitarny sposób - przekonują.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?