- Wiem, że nie wolno ich karmić, ale są takie fajne - szepcze do nas świnoujścianka i rzuca kromki chleba na trawę.
Locha z kilkoma młodymi szuka pożywienia obok kiosku, tuż przy promenadzie. Od kuracjuszy, którzy rozsiedli się na ławkach, oddziela zwierzęta tylko żywopłot. Młode dziczki na rzucony chleb nawet nie spojrzą. Ryją trawę. Chwilę później już są w żywopłocie. Kuracjusze powstają z ławek, zaniepokojeni hałasem w zaroślach. Kiedy wśród gałęzi pojawiają się główki zwierząt, słychać odgłosy zachwytu. Niektórzy chwytają za komórki, by zrobić zdjęcie. Nagle starszy mężczyzna przyskakuje do żywopłotu. - Raus! - krzyczy tupiąc.
Młode chowają się w żywopłocie.
- Co nam Niemiec będzie polskie dziki gonił - oburza się jedna z kobiet siedzących na ławce.- Zwierzęta mu przeszkadzają?
- To jest atrakcja Świnoujścia - dodaje jakiś mężczyzna.- Nieraz locha prowadzi młode tym chodnikiem aż na trawnik - pokazuje zrytą trawę.
Trawnik przy promenadzie to bolączka urzędników odpowiedzialnych za zieleń. W tak ważnym miejscu jak nadmorski deptak powinien być on okazały. Nie ma na to jednak szans. Niszczą go dziki.
Dotychczas poza apelami o niedokarmianie dzików (na promenadzie ustawiono takie tabliczki) miasto próbowało rozwiązać problem rozsypując odpowiednią karmę w formie ścieżki prowadzącej do lasu. Czasem była to zaś karma odstraszająca. Zdaniem Roberta Karelusa, rzecznika prezydenta, te metody działają, ale tylko wtedy, gdy dziki nie są dokarmiane przez ludzi na promenadzie.
- Problem dzików na promenadzie zniknie - jest jednak przekonany rzecznik - ponieważ po uchwaleniu, w ubiegłym roku, przestrzennego planu zagospodarowania dzielnicy nadmorskiej tereny wokół promenady staną się placem budowy nowych pensjonatów i obiektów sanatoryjnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
