Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzik z poligonu zatruł ludzi

włod, 19 grudnia 2005 r.
Odyniec ubity w lasach na poligonie koło Bornego Sulinowa był przyczyną zatrucia włośnicą 23 mieszkańców Poznania.

Dzikiego zwierza przerobiono na smaczną kiełbasę. Niestety, mięso co prawda było badane, ale uczyniła to osoba, która nie miała do tego uprawnień. Powiatowy lekarz weterynarii o tym fakcie powiadomił prokuraturę.

Leśnicy przekonują, że zwierzęta w zachodniopomorskich lasach są zdrowe, a ich mięso bezpieczne dla konsumentów. - To, że dzik był nosicielem włośnicy nie oznacza, że jego pobratymcy są również zakażeni - tłumaczy Ryszard Wasieczko, szef nadleśnictwa w Czarnoborze, które gospodaruje na terenie dawnego poligonu radzieckiego w okolicach Bornego Sulinowa.

- O ile sięgam pamięcią, to pierwszy taki przypadek od czasu, gdy przejęliśmy we władanie posowieckie lasy. Mimo to, tusza każdego upolowanego dzika musi zostać zbadana przez lekarza weterynarii.

Jak nas poinformowano w Klinice Chorób Pasożytniczych i Tropikalnych Akademii Medycznej w Poznaniu, gdzie leczone są zarażone włośnicą osoby, stan chorych jest ciężki, ale stabilny. Nikomu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Włośnica to zarażenie larwami włośnia, znajdującymi się w mięśniach chorych zwierząt, m.in. świń, dzików, rzadziej nutrii. Po spożyciu przez człowieka zakażonego mięsa, larwy przedostają się do żołądka i jelit, potem do naczyń chłonnych i do mięśni. Objawami choroby są m.in. nudności, wymioty, biegunka, gorączka, bóle mięśniowe, głowy, pocenie się, obrzęki wokół oczu i twarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński