Nadieżda wyjechała z Rosji w 1992 roku, gdy jeszcze istniał ZSRR. Mieszkała na terenie dzisiejszej Turkmenii. Od 12 lat przebywa w Polsce. W Szczecinie założyła rodzinę. Jej problemy zaczęły się, gdy zgubiła swoją kartę pobytu. Chciała w Urzędzie Wojewódzkim otrzymać drugą i usłyszała, że musi udowodnić, że jest bezpaństwowcem. Urzędnicy podkreślali, że nie mogą wydać karty, jeżeli nie otrzymają zaświadczenia z ambasady Turkmenii w Moskwie, że kobieta nie ma obywatelstwa turkmeńskiego.
Nadieżda przedstawiła w Urzędzie Wojewódzkim odpowiedź z Ambasady Turkmenii, że zgodnie z przepisami turkmeńskimi, nie jest obywatelką Turkmenii, ale to było za mało.
- Gdy przyszliśmy do "Głosu" czuliśmy się bezsilni - opowiada pani Nadieżda. - Na zaświadczenie, którego od nas wymagano czeka się nawet pół roku. A bez karty stałego pobytu nie miałam żadnego dowodu tożsamości, była mi potrzebne, żeby normalnie żyć.
Podpowiedzieliśmy urzędnikom z Urzędu Wojewódzkiego, że pani Nadieżda ma dokument potwierdzający, że została wymeldowana z Turkmenii przed październikiem 1992 roku. Zgodnie z przepisami turkmeńskimi jeżeli obywatel Turkmenii wymeldował się z tego kraju do 21 października 1992 roku, wówczas nie jest obywatelem Turkmenii.
W paszporcie Nadieżdy jest zapis, że została wymeldowana 29 lipca 1992 roku, zatem zgodnie z przepisami turkmeńskimi, Nadieżda nie jest Turkmenką. Dopiero po naszej interwencji, urzędnicy dostrzegli te fakty.
- Za trzy tygodnie odbieram kartę stałego pobytu - mówi Nadieżda. - To zasługa "Głosu". Jestem pewna, że gdyby nie wasza interwencja, nie udałoby się tak szybko załatwić mojej sprawy. Dzięki, dzięki wielkie!