Widok stoczniowych nabrzeży i hal na początku 1990 roku niczego złego nie zapowiadał. Wręcz przeciwnie, wszystko było w stanie zatłoczenia, co świadczyło o nawale roboty i co opisaliśmy na tych łamach 19 stycznia 1990 roku:
- Program produkcyjny jeszcze nie nabrał ostatecznego kształtu. Wiadomo jednak, że jednostki łowcze nie będą dominowały. Zamierza się zbudować kolejne 7 holowników redowo – portowych dla ZSRR. Rozpoczyna się realizację zawartego z armatorem NRD kontraktu na budowę 10 holowników tak, aby w przyszłym roku sprzedać pierwsze jednostki. Oprócz tego będzie realizowane zamówienie polskiego armatora na dwa statki specjalistyczne, które mają być przekazane do eksploatacji w przyszłym roku (chodziło o tzw. bliźniaki „Zbyszko” i „Maćko”, mające po 34,5 metra długości jednostki dla Marynarki Wojennej RP, przeznaczone do zadań poszukiwawczo – ratowniczych itp. prac podwodnych – dop. autora). Ponadto przy stoczniowym nabrzeżu widać było trawlery B-280 w różnych fazach prac wyposażeniowych, przeznaczone min. dla usteckiego „Korabia”.
- Może w lutym będzie więcej jasności co do nowych zasad gospodarowania, ale póki co mamy problem za co istnieć – uprzedził optymistyczne wizje ówczesny dyrektor naczelny Stoczni Ustka Jacek Graczyk.
„Ustka – ZSRR. Kontrakt skończony, brak nowej umowy” – pod takim tytułem pisaliśmy 16 października 1990 roku, że ustecka stocznia finalizuje kilkuletnie zamówienie na budowę w sumie 22 holowników redowo – portowych. Ponadto kończyła się realizacja zamówienia z 1985 roku na 14 trawlerów typu B-280 dla polskich armatorów. Na konto roku 1990 zapisano ponadto około 100 jednostek z tworzyw sztucznych, w tym kutrów, łodzi rybackich i pomocniczych. Deklaracje dotychczasowych klientów nie owocowały nowymi umowami, toteż stocznia gorączkowo rozglądała się za zachodnimi odbiorcami jej produktów. Załoga, licząca w czasach nawału pracy ponad 1800 osób, zmniejszyła się o 500 osób. Następowała transformacja ustrojowa, której rezultaty okazały się dużo gorsze od oczekiwanych.
Niedługo wyszło na jaw, że od jesieni 1990 roku w usteckiej stoczni narasta konflikt pomiędzy zakładową organizacją „Solidarności”, Radą Pracowniczą, dyrektorem Jackiem Graczykiem i Ministerstwem Przemysłu. Powodem były nieporozumienia w kwestii przekształcenia stoczni w jednoosobową spółkę skarbu państwa, a poszczególnych jej wydziałów w spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Większość załogi była temu przeciwna, co wykazał wynik zakładowego referendum, przeprowadzonego 15 lutego 1991 roku. Co zaskakujące, w przeddzień uhonorowano Jacka Graczyka odznaką „Zasłużony dla Stoczni Ustka”, a wkrótce potem decyzją Rady Pracowniczej został zwolniony dyscyplinarnie ze skutkiem natychmiastowym. Poza tym ujawniono katastrofalny stan ekonomiczny stoczni: 45 mln zł koncie, a długi odbiorców statków przekraczają 60 mld. zł.
W roku 1991 ustecką stocznię przekształcono w jednoosobową spółkę skarbu państwa, a udziałowcem dysponującym większościowym pakietem jej akcji została Stocznia Szczecińska. Nastąpiła dywersyfikacja produkcji, której rezultatem było poszerzenie jej asortymentu o wyroby z tworzyw sztucznych. Tak więc oprócz kutrów i łodzi z laminatów poliestrowo – szklanych wytwarzano kioski i przystanki autobusowe, jakieś poczekalnie, pochylnie, a nawet rowery wodne. Budowa statków o stalowych kadłubach miała się ku końcowi, odpływały stąd odstanie holowniki redowo – portowe, zbudowane jednostki rybackie na Hel, do Darłowa i Władysławowa, czy na drugą stronę usteckiego portu – do „Korabia”. Przypływały statki rybackie na przeglądy i naprawy, min. F. Zubrzycki (DAR-205) służący do szkolenia adeptów rybołówstwa w Darłowie. Z dumą i żalem wskazywano ponad 30-metrowy trawler, budowany na zamówienie armatora z Norwegii, bo to wymagający odbiorca, jednostka jedna z większych, a przykro, że nie ma następnych zamówień na
tego typu nowatorskie statki łowcze. Zagraniczni armatorzy nie dopisywali, albo też wycofywali się ze wstępnie zawartych umów.
Nastawał coraz bardziej burzliwy okres egzystencji usteckiej stoczni w czasach transformacji, chociaż na naszych łamach pojawiały się takie oto pokrzepiające informacje z 16 czerwca 1995 roku pod tytułem „Stocznia już bez długów”:
- Kończy się pewien – bardzo trudny zresztą – etap w życiu stoczni i zaczyna się wcale nie mniej trudna normalność. Ważne jest, że wchodzimy w nią bez stresujących obciążeń, jakie powodowało zadłużenie naszego przedsiębiorstwa – skomentował prezes Zarządu Stoczni Ustka Wacław Mach. - Orzeczenie Sądu Gospodarczego w Słupsku, oddalające pozew dwóch wierzycieli – Rejo-nowego Przedsiębiorstwa Melioracyjnego w Słupsku i Państwowego Funduszu Ochrony Środowiska. Wierzytelności bankowe (PKO BP i Banku Handlowego SA) wykupiła Stocznia Szczecińska SA, stając się właścicielem większościowym usteckiej stoczni i jej strategicznym inwestorem.
Wkrótce (30 czerwca 1995 r.) ówczesny burmistrz Ustki wytknął radnym, że zawierzyli obietnicom prezesa stoczni Wacława Macha i zgodzili się anulować długi firmy, a zalega ona miastu ok. miliarda starych złotych. Dodał, że na terenach stoczni, które chciano przejąć w zamian za długi, stocznia zamierza wybudować uciążliwe ekologicznie malarnię i śrutownię.
O pogarszającej się sytuacji ekonomicznej usteckiej stoczni długo rozprawiano w 1995 roku podczas spotkań przedstawicieli jej załogi i władz różnych szczebli, min. z ówczesnym przewodniczącym NSZZ „Solidarność” Marianem Krzaklewskim. Interweniował wielokrotnie, a mimo to nadciągał ekonomiczny szkwał. Trwał ten rejs do ślepego portu. Rok 1999 charakteryzował się bardzo złą kondycją ekonomiczną, która pogarszała się z upływem czasu. Suma strat w 2001 roku wy-nosiła bez mała 100 mln zł. W rok później zarząd usteckiej stoczni podjął - również z upoważnienia wspomnianego jej udziałowca ze Szczecina – decyzję o zaprzestaniu działalności gospodarczej. Złożono kolejny wniosek do sądu o ogłoszenie upadłości. 1 maja 2002 roku, czyli 22 lata temu Stocznia Ustka została zlikwidowana po 56 latach działalności.
Strefa Biznesu: Dzień Matki. Jak kobiety radzą sobie na rynku pracy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?